Dzień 1120 -1124 – zajmowanie umysłu…
Trochę mnie te badania wycieńczyły, a jeszcze sporo przede mną.
Ostatnie będę miał w piątek, a potem rozpocznie się nerwowe oczekiwanie.
Mimo wszystko między badaniami chodzę na basen i treningi.
W weekend odwiedziliśmy dawno nie widzianych znajomych, a w niedzielę my mieliśmy przemiłych gości 🙂
Dzięki temu daję radę i jestem zmobilizowany.
Gorzej będzie kiedy przyjdzie nam czekać na wyniki, decyzję czy się kwalifikuję, no i oczywiście koszt.
Będę musiał na ten czas zintensyfikować zajmowanie umysłu, bo inaczej zwariuję 😉
Dzień 1119 – maraton badań…
Patrzenie jak pobierają mi krew to nie jest moja mocna strona 😉
Nie dość, że musiałem być na czczo, to jeszcze utoczyli mi chyba połowę zawartości krwioobiegu.
Na szczęście badanie rezonansem podzielono na części, 4 godziny ciągiem ciężko by mi było wyleżeć.
Maraton badań uważam za rozpoczęty 🙂
Dzień 1001,1002,1003,1004 – badania, badania, badania…
Badania badania badania i to by było na tyle.
Wyniki, no cóż, są ciekawsze tematy do rozważań 😉
Dzień 999 – badania…
I zaczęło się, od jutra do poniedziałku włącznie będę miał robione badania.
Oczywiście wszystkie płatne 100%, bo na NFZ dostałbym termin za kilka miesięcy.
Chciałem poczekać z tymi badaniami, ale Ela stanowczo dała mi odczuć, że trwa to już zbyt długo.
Jak zwykle ma rację, zebrało się tego trochę.
No nic, zrobię badania i potem zobaczymy.
Dzień 950 – wygrałem bitwę,ale jeszcze nie wojnę…
Znamy już wyniki badań i…
Zacznę od dobrych wiadomości co się udało:
znacznie spowolnić – niemal powstrzymać rozwój i rozprzestrzenianie się raka 🙂
Wiadomości złe :
w moim organizmie nadal są komórki rakowe 🙁
Spowolnienie postępu choroby i powstrzymanie rozrostu to wielki sukces, biorąc pod uwagę jak zlokalizowany jest rak.
Do tego dochodzi obciążenie wtórnie postępującym stwardnieniem rozsianym oraz mózgowo-rdzeniowa niewydolność żylna.
Jesteśmy realistami i byliśmy przygotowani na każdą wiadomość, ale mimo wszystko słysząc wyniki „przeszył mnie prąd”.
Radość miesza się z niepewnością, bardzo cieszę się z tego co udało się osiągnąć, ale jak każdy chciałbym móc powiedzieć „wygrałem z rakiem”.
Terapia przedłużyła mi życie i dała czas na działanie, którego jeszcze kilka miesięcy temu nie miałem.
Co dalej, teraz lekarze opracowują dalsze postępowanie.
Na dzień dzisiejszy wygrałem bitwę, ale jeszcze nie wojnę…