CHOROBA

Choroba pojawiła się nagle w 2004 roku. Z dnia na dzień, mój wzrok osłabł do tego stopnia, że widziałem jedynie rozmazane kontury. Mowa stała się bełkotliwa, ręce były jak nie moje i nie byłem w stanie nic w nich utrzymać. Straciłem czucie od pasa w dół. Nastąpił długi pobyt w szpitalu, seria badań, a po nich rozpoznanie: stwardnienie rozsiane (Sclerosis Multiplex).


Świat zawalił mi się na głowę. Z człowieka aktywnego stałem się bezwładnie leżącym workiem, zdanym na innych i polski system lecznictwa. Nagle, mimo że zawsze otaczali mnie ludzie, oklaskiwała publiczność, zostałem sam, tylko z najbliższymi.

Jako że w sercu zawsze jestem i pozostanę sportowcem, podjąłem rzuconą przez życie rękawicę. Stanąłem do walki. Walczę do dziś o każdy ruch. Walczę o wszystko, co dla zdrowego człowieka jest oczywiste.

Archiwum