Poranne przebudzenie przywitało mnie dużymi zakwasami większości mięśni, a raczej ich pozostałościami.:(
Trochę się zdziwiłem, gdyż jestem już tu trzeci tydzień i ta reakcja jest dopiero teraz.
Za czasów kiedy trenowałem po dłuższej przerwie bez treningu ten objaw był na drugi dzień.
Rehabilitantka stwierdziła, że jest to normalne.Moje mięśnie reagują z opóżnieniem.
Ćwiczenia przyjąłem z dużym bólem ale wiedziałem, że mam w zanadrzu kriokomorę.
Ave kriokomora! Postawiła mnie na nogi z powrotem 🙂
Wieczorna chwila na basenie zrelaksowała całe moje ciało.
Zaczyna powoli mnie niepokoić ból w prawym oku, który trwa już drugi dzień?
Jak nie urok to ……
Dzień rozpocząłem o godz. 7.30 poranną zbiorową gimnastyką.
8.00 śniadanie.
8.30 indywidualna kinezyterapia z rehabilitantem.
9.00 fizykoterapia
9.30 terapia ręki
Od godz.10.30 mam wolny czas przed kriokomorą więc wykorzystuję go ćwicząc na rowerku i platformach.
12.45 kriokomora+ćwiczenia rozgrzewające po niej.
14.00 obiad
17.00 socjoterapia
18.00 kolacja
Wieczorem w pokoju ćwiczę na programie komputerowym Titanis SM usprawniając swój refleks, spostrzegawczość i precyzyjność.
Tak wygląda mój dzień.
Wczoraj miałem pierwszy raz zabiegi w kriokomorze, tak niska temperatura i zamknięcie wywołały u mnie chwilową panikę.
Dwie minuty trwały jak wieczność. Po wyjściu ćwiczyłem na rowerku do czasu rozgrzania orgnizmu.
Potem poczłapałem o lasce do pokoju i padłem, spałem 1,5 godziny.
Dziś natomiast mój organizm zareagował zupełnie inaczej .
Zimno już nie było tak przerażające, a i zamknięcie w tak małym pomieszczeniu nie zrobiło na mnie wrażenia.
Ćwiczenia rozgrzewające na rowerku nie sprawiały żadnej trudności, wręcz perzyjemność.
Następnie ku memu zaskoczeniu mogłem swobodnie wejść schodami na moje piętro bez asekuracji laską.
Łzy szcześcia ciekły mi po policzkach.
Pierwszy raz od nie pamiętam kiedy chodzenie było tak łatwe i proste.
Co prawda radość moja trwała krótko, bo po dwóch godzinach znów była potrzebna laska do chodzenia, ale warto było.
Teraz wiem, że kriokomora będzie mi bardzo pomocna 🙂

Dziś jest półmetek mojego pobytu w Centrum Rehabilitacji dla chorych na SM Bornem Sulinowie.
Z widocznych „gołym okiem” efektów to zacząłem ruszać palcami u prawej stopy, ponadto ogólnie jestem silniejszy.
Niestety po tych dwóch tygodniach mocno odczuwam brak rehabilitacji w godzinach popołudniowych, można powiedzieć, że jestem rozczarowany oczekiwałem znacznie więcej lub cokolwiek. Na szczęście ta poranna rehabilitacja jest rzetelna, ale to za mało.
Można by ten czas wykorzystać efektywnie nie koniecznie obciążającymi zabiegami po południu.
Dała o sobie znać dusza sportowca – zgrupowanie to zgrupowanie.
Tym bardziej, że ja daję z siebie 100%.
Od poniedziałku mają się zacząć zabiegi w kriokomorze, na które tak bardzo czekałem, niestety kosztem tego, że nie będzie zajęć na basenie:(
Miałem nadzieję, ża aktywnie spędzony dzień da mi spokojny sen, o jakże sie pomyliłem. Znów miałem dreszcze i na zmianę było mi zimno i gorąco, do tego dziwny niepokój.
Rano na gimnastykę o 7.30 ledwie sie zwlokłem, ale byłem twardy i wberw temu co czułem poczłapałem ćwiczyć. Potem jakoś się rozruszałem i znów wszedłem na obroty.
Dziś poza rehabilitacją miałem konsutację specjalisty urologa, który zrobił mi USG pęcherza moczowego i zapisał odpowiednie leki.
Żeby uniknąć kolejnej nieprzespanej nocy, poszedłem do gabinetu pielęgniarek i poprosiłem o środki nasenne. Mam nadzieję, że zadziałają i w końcu wypocznę 🙂