Dzień 456 – Wola Walki!
Felieton, który pojawił się we wczorajszych Faktach wrocławskich.
Źródło:
http://www.tvp.pl/wroclaw/informacyjne/fakty-/wideo/30082012-g2145/8401176
Dzień 453 – płać i płacz…
Brak środków na wszystko o leczeniu nowotworu mogę zapomnieć nigdy nie zbiorę tak dużej kwoty, nie mam na rehabilitację, zaczynam wątpić w sens wszystkiego co robię.
Myśląc realnie, jak długo jeszcze pociągnę to swoje życie, na ile wystarczy sił i determinacji do walki, ile osób zechce mi pomóc?!
Koszty chorowania na SM i nowotwór są kosmiczne, a MZ i NFZ nie obchodzi, że bez leczenia i rehabilitacji nie mam szans.
Te instytucje są bezwzględne – chcesz żyć… płać i płacz, a ja się pytam z czego?!
Dzień 356 – jak?!
Z każdym dniem gaśnie we mnie nadzieja na leczenie raka, na dzień dzisiejszy zebrałem 5% z całej kwoty potrzebnej na leczenie w Berlinie.
To stanowczo za mało by chcieli ze mną rozmawiać. Ciągle szukamy ratunku w Polsce, ale wszyscy odprawiają mnie z kwitkiem. Niektórzy nawet kwitka nie chcą dać. Trzeba mieć wyjątkowego pecha, żeby znaleźć się w takiej sytuacji jak ja. Z rakiem jest dosłownie jak z SM, owszem jest ratunek, ale jak zapłacisz.
A skąd ja mam na to wszystko mieć?! Z tej głodowej renty?! Po co płaciłem wszystkie składki, żeby teraz wszystkie instytucje odmawiały mi ratunku?!
Jak tu zachować pozytywne myślenie i wolę walki.
Dzień 343 – oni są gotowi…
Profesor z kliniki w Berlinie poinformował nas, że za 2 tygodnie mogą mnie przyjąć do leczenia, jedyna przeszkoda to brak środków.
Leczenie ze względu na liczbę i lokalizację nowotworów byłoby długotrwałe i wieloetapowe, ale są dobrej myśli. Pisze „byłoby” bo zdaję sobie sprawę, że raczej nie będzie mnie na nie stać.
Podał rozpiętość cenową od 15.000 euro do 20.000 euro, ostatecznie będzie można określić po kompleksowej diagnostyce u nich.
Jak dotychczas to jedyna klinika i jedyni specjaliści, którzy są gotowi mnie leczyć.