Dzień 37 – upał
Upał był dziś niemiłosierny, źle jak deszcz, ale jak upał też nie jest dobrze.
Bardzo źle znoszę takie dni jak dziś, nawet gdzieś czytałem o tym, że chorzy na SM czują się gorzej podczas upałów. Najlepiej czuję się kiedy jest chłodno, myślę, że gdybym miał możliwość korzystania np. z kriokomory to miałoby to na mnie zbawienne działanie. Osoby, które znam chore na SM, korzystające z w/w mówią, że takie zabiegi im bardzo pomagają. Jak kiedyś pójdę to Wam opiszę, ostatnio znalazłem ofertę takich zabiegów we Wrocławiu na allegro, trochę się zdziwiłem, ale i tak aukcja była zamknięta.
Ela poprawiła mi samopoczucie pysznym deserem
Dzień 36 – reklama
Jak zwykł mawiać mój teść „reklama dźwignią handlu” i gdybyście wiedzieli co ma na myśli, to uśmiali byście się do łez. Co prawda nasz feniks rocznik 1995, nie jest może zbyt reprezentacyjny, ale nowy dizajn nadał mu świeżości. Od środka we wstecznej szybie widać wszystko, natomiast z zewnątrz takie cudko jak na zdjęciu. Ależ ta technika poszła do przodu.
Od razu mówię, żeby potem nie było „samochodu i żony nie pożyczam”
Dzień 35 – diagnostyka
Jak wcześniej wspominałem w lipcu wybieram się na diagnostykę do kliniki pod Warszawą. Konkretnie to dostałem propozycję bezpłatnej diagnostyki i wykonania zabiegu udrażniania żył w klinice AMEDS w Grodzisku Mazowieckim.
Skorzystam z diagnostyki gdyż w chwili obecnej lek, który biorę wymaga by z jakimikolwiek zabiegami inwazyjnymi odczekać. Nie możemy dopuścić do wystąpienia stanu zapalnego, przez który musiałbym przerwać przyjmowanie kapsułek. Tym bardziej, że lek tak świetnie na mnie działa. A zabieg udrażniania jest mocno inwazyjny. Zadzwonił do Eli dr Zarębiński, który dokładnie wytłumaczył czym się zajmują, jakie mają doświadczenie i osiągnięcia. Wspólnie zdecydowaliśmy, że teraz skorzystamy z możliwości wykonania kompletnej diagnostyki czyli podstawowe badania oraz co najważniejsze: USG żył głębokich, NMR głowy i rdzenia.
Bardzo liczę na te badania, gdyż jestem ciekaw jak wyglądają moje żyły, mózg i rdzeń.
Dziś w Teleexpressie
Dzisiejszy Teleexpress wyemitował felieton poświęcony mojej sytuacji. Był to fragment tego co przygotował kilka dni temu wrocławski oddział TVP.
Dzień 33 – nauka chodzenia
Rano kapsułka o stałej porze popijana wodą mineralną lekko gazowaną.
Po odczekaniu pół godziny muszę wypić kefir, sprawdzony sposób na pozbycie się odruchu wymiotnego. Cały czas mam chemiczny posmak w ustach, nic na to nie pomaga, dlatego staram mieć się coś miętowego pod ręką do ssania.
Dziś podczas rehabilitacji Pani Ola uczyła mnie jak powinienem stawiać kroki i jaką mieć postawę by przywrócić naturalny chód. Przede wszystkim nie wolno się śpieszyć, wyprostować się – łopatki razem, stopy stawiać pięta – palce. Jak poćwiczyłem to faktycznie wyglądało to jak chód a nie kuśtykanie. Na razie mięśnie są zbyt słabe by mnie utrzymać bez podpierania się laską. Powiedziano mi jednak, że są duże szanse na przywrócenie właściwego chodzenia, gdyż organizm nie zatracił naturalnych odruchów.
Jestem jeszcze bardziej zmotywowany!