Dzień 632 – ruszamy…
Jutro mam wizytę przedoperacyjną w klinice w Berlinie.
Jestem szczęśliwy, że po niemal roku „dreptania w miejscu” ruszyliśmy.
Wiem, wiem przede mną jeszcze długa droga…
Najważniejsze, że zaczynam leczenie, bo to moja ostatnia szansa na uratowanie życia.
Szansa, którą mi podarowaliście!
Nie ma słów by wyrazić moją wdzięczność, Dziękuję 🙂
Dzień 626 – odpowiedź…
Odpowiedź nie jest radosna, ale spodziewałem się tego po wyniku rezonansu.
Profesor napisał, operować natychmiast!
Leczenie będzie na pewno kilku etapowe ze względu na duży rozrost i rozsianie nowotworu, czas działa na moją niekorzyść. Ale w każdej chorobie nowotworowej szybkie rozpoczęcie leczenia jest najważniejsze, a ja czekam prawie rok z przyczyn wiadomych.
Pierwszy etap to usunięcie największych guzów i aż się boję bo koszt to 20 000 euro i to jest kwota nie obejmująca pobytu na oddziale intensywnej terapii ani ewentualnych powikłań.
Kolejne etapy będą zależne od efektu pierwszej operacji.
Jest to ostatnia szansa na rozpoczęcie leczenia jeżeli w najbliższym czasie to nie nastąpi, pozostanie mi paliatyw.
Dzień 598 – wyniki…
Odebrałem wyniki badań, które muszę wykonywać okresowo.
Nie ma się czym pochwalić, trochę się rozjechały raz jest czegoś za dużo, raz za mało.
Ale jest kilka pozycji w normie, trzeba szukać pozytywów 😉
No i EKG muszę powtórzyć, bo lekarz miał zastrzeżenia.
W przyszłym tygodniu kontrolny rezonans kręgosłupa, zobaczymy co po prawie roku słychać w rdzeniu.
Jedyne co już wiem to to, że cena za to badanie wzrosła i to sporo.
Ciekawe czym to jest spowodowane?