Dzień 270 – spacer po molo…
Sopockie molo mimo przeraźliwego zimna pełne było spacerowiczów 🙂
W niedzielę przed odjazdem zrobiliśmy sobie wycieczkę na sopockie molo.
To było nie lada wyzwanie ze względu na zimny wiatr i sypiący z nieba śnieg.
Ale dla chcącego nic trudnego, na miejscu okazało się, że takich jak my było więcej.
Że nie wspomnę o wszechobecnych mewach i łabędziach.
Dzień 255 – turniej…
II Puchar Polski Seniorów we florecie Wrocław 2012 -)——–
Dziś wybrałem się jako kibic na turniej szermierczy odbywający się we Wrocławiu.
Ponieważ zawody odbywały się dwie ulice od mojego domu poszedłem spacerkiem, wspomagając się laską.
Miło było spotkać tak wielu znajomych ze „Środowiska”. Turniej był bardzo emocjonujący i obfitujący w niesamowite akcje. Trudno było skupić się na rozmowach towarzyskich, kiedy tak wiele działo się na planszach:)
Spędziłem na sali całe popołudnie, po zakończeniu wróciłem spacerkiem do domu.
To był pierwszy raz kiedy wybrałem się gdzieś zupełnie sam i udało się 🙂
Dzień 249 – nie planować…
Dziś byłem umówiony na walki w gościnnym IKS Leszno, niestety rano okazało się, że nie ma mnie kto zawieźć 🙁
A szkoda, bo brakuje mi walk treningowych na wózkach. Ostatnio mam pecha, co się umówię na walki z chłopakami z Leszna to w ostatniej chwili okazuje się, że nie dojadę – brak transportu. Jest mi głupio bo umawiam się, a w dniu spotkania dzwonię lub smsuję, że mnie nie będzie.
Jeszcze raz przepraszam chłopaki, może następnym razem się uda 🙂
Dzień 247 – rekord ;)
Jestem z siebie dumny, dziś przepłynąłem 20 basenów!!!!
To dla mnie wielki wyczyn, niedawno z trudem robiłem jedną długość, a dziś 20 🙂
Sprawdziłem na sobie, że regularne pływanie poprawia siłę mięśni i wydolność.
Moja systematyczność i samodyscyplina została nagrodzona, a to dopiero początek 😉
Dzień 245 – spotkania klubowe ;)
Dziś dla odmiany krótki spacerek i lekcyjka z trenerem 🙂
Pobyt na mroźnym powietrzu z przyczyn oczywistych był krótki, ale staram się być codziennie na dworze.Nie chcę sytuacji, że zasiedzę się w domu bo mróz, a jak będę zmuszony wyjść z cieplarni to się przeziębię.Trzeba się hartować, oczywiście wszystko z umiarem, ale nie można dopuścić jak to mówi moja żona do „zakiśnięcia w domu”.
Popołudniu miałem lekcyjkę z trenerem, przy okazji zdałem relację z Pucharu Świata, bo od powrotu jeszcze się nie widzieliśmy.
Lubię chodzić do klubu, spotykam się tam z pasjonatami szermierki, dzięki którym zapominam o chorobie.Wspominamy dawne czasy, wyjazdy turnieje, zgrupowania, zawsze wracam naładowany pozytywną energią, myślę, że to bardzo wszechstronna rehabilitacja 🙂