Dzień 307 – zatrzymało się!
Lepiej nie jest, to fakt, ale nie jest też gorzej i to mnie cieszy najbardziej 🙂 nieśmiało marzę o poprawie 🙂
Odczytuję to jako zapowiedź poprawy, może jestem naiwny i żywię się mrzonkami, ale tak jest mi łatwiej. Człowiek do dobrego przyzwyczaja się bardzo szybko i wówczas trudniej mu znieść pogorszenie.
Od kiedy biorę Gilenyę nie miałem rzutu, mój stan poprawiał się z dnia na dzień. Było to wręcz nie wiarygodne, poprawa była widoczna gołym okiem. Potem nastał czas kiedy zewnętrznie wiele się nie działo, ale w środku w głowie choroba wyhamowywała. Jestem szczęśliwy, że dane mi było doświadczyć tych kilku miesięcy i chciałbym więcej.
Kompleksowe pogorszenie się mojego stanu w ostatnim czasie przestraszyło mnie. Na początku łudziłem się, że za dzień dwa będzie lepiej, ale ten stan już trochę trwa i z każdym dniem dochodził jakiś gorszy objaw.
Z ulgą przyjąłem fakt zatrzymania postępu na gorsze, teraz po cichutku marzę o poprawie 🙂
Dzień 306 – nadzieja :)
Neurolog i okulista mimo, że odpłatnie to termin dopiero na przyszły tydzień, z tym, że zaraz po świętach jadę do AMEDS-u na kompleksową diagnostykę i konsultacje.
Może wizyta w AMEDS-ie coś wyjaśni, bardzo na to liczę.
A po powrocie wizyta u okulisty i neurologa prowadzącego.
Ciągle mam nadzieję, że na następny dzień obudzę się i będzie lepiej:)
Dzień 305 – samo nie przeszło :(
Nadszedł czas szukania przyczyny mojego złego stanu, wizyta u lekarza pierwszego kontaktu wykluczyła przeziębienie, przede mną jeszcze neurolog, okulista.
Osłuchano mnie opukano i stwierdzono, że moje dolegliwości nie są spowodowane infekcją i raczej nie jest to przesilenie wiosenne. Lekarz był bardzo przejęty i orzekł, że wizyty u specjalistów są konieczne. Zalecił by konsultacje i diagnostykę wykonać jak najszybciej, tylko, że najszybciej znaczy prywatnie 🙁 Jego zdaniem kłopoty z oczami i cała reszta są spowodowane chorobą pierwotną czyli SM.
Dobrze, że choć wizyta w POZ jest na fundusz w większości kosztuje mnie to dużo zdrowia, ale dziś było wszystko jak być powinno. Dostałem jak co kwartał zlecenie na zaopatrzenie w środki pomocnicze (czytaj podkłady do łóżka).
Podsumowując mimo braku poprawy w stanie ogólnym, dzień uważam za udany.
Dzień 302 – cd…
Niestety nie jest lepiej, doszedł nowy problem mimo asekuracji laską tracę równowagę i nie mogę „ogarnąć” nóg.
Mam problemy z chodzeniem, a dokładnie z przestawianiem nóg. Co prawda nie były one jeszcze mocne, ale teraz ewidentnie są sflaczałe i się plączą. A miałem nadzieję, że jak zrobię przerwę w ćwiczeniach to poczuję się lepiej, a tu jeszcze gorzej.
Nic to czekam dalej, może przez sobotę i niedzielę coś drgnie na lepsze. A mówią oby do wiosny, wiosna przyszła i co jest gorzej, a w zimie było ze mną lepiej.
Dzień 301 – coś jest nie tak…
Jestem dziwnie osłabiony i mam kłopoty ze wzrokiem, czyżby SM uderzyło na nowo 🙁
Od kilku dni jestem osłabiony, zmęczony nawet nie wiem jak to określić. Jedno co jest pewne to to, że tan stan postępuje. Ponadto coś dzieje się z moim wzrokiem, jest słabszy i nie ostry. Nie wiem czy spowodowane jest to przesileniem wiosennym czy zmianą czasu. I o ile można by spekulować z tym co do stanu fizycznego to do oczu nijak się nie ma.
Przyczyną może być stres, który w ostatnim czasie daje mi się we znaki. Ironią było by gdybym po 9 miesiącach spokoju miał mieć rzut. To świadczyło by tylko o jednym, że choroba uderza na nowo. Poczekamy zobaczymy, jak będzie nadal postępować to czeka mnie wizyta u neurologa.
Na czas obserwacji odpuszczam wszystkie ćwiczenia i rehabilitację.