Dzień 306 – nadzieja :)
Neurolog i okulista mimo, że odpłatnie to termin dopiero na przyszły tydzień, z tym, że zaraz po świętach jadę do AMEDS-u na kompleksową diagnostykę i konsultacje.
Może wizyta w AMEDS-ie coś wyjaśni, bardzo na to liczę.
A po powrocie wizyta u okulisty i neurologa prowadzącego.
Ciągle mam nadzieję, że na następny dzień obudzę się i będzie lepiej:)
Dzień 305 – samo nie przeszło :(
Nadszedł czas szukania przyczyny mojego złego stanu, wizyta u lekarza pierwszego kontaktu wykluczyła przeziębienie, przede mną jeszcze neurolog, okulista.
Osłuchano mnie opukano i stwierdzono, że moje dolegliwości nie są spowodowane infekcją i raczej nie jest to przesilenie wiosenne. Lekarz był bardzo przejęty i orzekł, że wizyty u specjalistów są konieczne. Zalecił by konsultacje i diagnostykę wykonać jak najszybciej, tylko, że najszybciej znaczy prywatnie 🙁 Jego zdaniem kłopoty z oczami i cała reszta są spowodowane chorobą pierwotną czyli SM.
Dobrze, że choć wizyta w POZ jest na fundusz w większości kosztuje mnie to dużo zdrowia, ale dziś było wszystko jak być powinno. Dostałem jak co kwartał zlecenie na zaopatrzenie w środki pomocnicze (czytaj podkłady do łóżka).
Podsumowując mimo braku poprawy w stanie ogólnym, dzień uważam za udany.
Dzień 302 – cd…
Niestety nie jest lepiej, doszedł nowy problem mimo asekuracji laską tracę równowagę i nie mogę „ogarnąć” nóg.
Mam problemy z chodzeniem, a dokładnie z przestawianiem nóg. Co prawda nie były one jeszcze mocne, ale teraz ewidentnie są sflaczałe i się plączą. A miałem nadzieję, że jak zrobię przerwę w ćwiczeniach to poczuję się lepiej, a tu jeszcze gorzej.
Nic to czekam dalej, może przez sobotę i niedzielę coś drgnie na lepsze. A mówią oby do wiosny, wiosna przyszła i co jest gorzej, a w zimie było ze mną lepiej.
Dzień 301 – coś jest nie tak…
Jestem dziwnie osłabiony i mam kłopoty ze wzrokiem, czyżby SM uderzyło na nowo 🙁
Od kilku dni jestem osłabiony, zmęczony nawet nie wiem jak to określić. Jedno co jest pewne to to, że tan stan postępuje. Ponadto coś dzieje się z moim wzrokiem, jest słabszy i nie ostry. Nie wiem czy spowodowane jest to przesileniem wiosennym czy zmianą czasu. I o ile można by spekulować z tym co do stanu fizycznego to do oczu nijak się nie ma.
Przyczyną może być stres, który w ostatnim czasie daje mi się we znaki. Ironią było by gdybym po 9 miesiącach spokoju miał mieć rzut. To świadczyło by tylko o jednym, że choroba uderza na nowo. Poczekamy zobaczymy, jak będzie nadal postępować to czeka mnie wizyta u neurologa.
Na czas obserwacji odpuszczam wszystkie ćwiczenia i rehabilitację.
Dzień 300 – bajzel we Wrocławskiej skarbówce…
Od dwóch dni użeram się z pracownicą skarbówki, która wprowadziła w błąd osoby chcące oddać na mnie 1% podatku, przez co mogłem stracić ich odpis!
Wczoraj zgłosili mi, że dostali zwrot Pit-u z informacją, że muszą zrobić korektę, gdyż takowa Fundacja nie ma uprawnień do prowadzenia zbiórki 1%. Kiedy zadzwonili do urzędniczki ta utrzymała stanowisko jak zawarła w piśmie, dodatkowo ochoczo zaproponowała, że żeby nie mieli kłopotu powinni zrobić odpis na kogoś innego.
Na moje szczęście osoby te natychmiast skontaktowały się ze mną i poinformowały o całej sprawie z prośbą o wyjaśnienie. Kiedy to usłyszałem byłem zaskoczony, bo Fundacja gdzie mam subkonto podała na swojej stronie nawet numer, pod którym widnieje w wykazie organizacji uprawnionych do zbiórki 1%, Departamentu Pożytku Publicznego w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. Ela zadzwoniła do Prezes Fundacji i przedstawiła sprawę. Ta natychmiast zadzwoniła do urzędu skarbowego, rozmawiała z kierowniczką i sprawę wyjaśniła, po czym poinformowała nas jak się sprawy mają. Oczywiście wszystko było w porządku i był to bałagan urzędniczy, kierowniczka zobowiązała się wyprowadzić z błędu pracownicę.
I jakież było nasze zdziwienie kiedy dziś dostajemy telefon, że ta sama pracownica nie chce przyjąć pitu do rozliczenia i podaje tą samą argumentację co wczoraj. Uzbrojony w wiedzę od Prezes Fundacji, którą im przekazałem, poprosiłem, by poszli do kierowniczki urzędu skarbowego i tam wyjaśnili sprawę. W między czasie Ela zadzwoniła do tegoż urzędu skarbowego, pracownik, który odebrał telefon sprawdził po numerze KRS i powiedział, że wszystko jest dobrze i Fundacja jest uprawniona.
Na szczęście kierowniczka załatwiła sprawę i Pit z odpisem na mnie został przyjęty.
Zastanawia mnie jednak ile osób zostało tak wprowadzone w błąd ile odpisów przez to straciłem?