Szukaj w "Terapia"

Dzień dwudziesty – skutki uboczne w natarciu

cze 22, 2011   //   przez Jacek   //   BLOG, Leczenie, Terapia  //  Możliwość komentowania Dzień dwudziesty – skutki uboczne w natarciu została wyłączona

Rano tradycyjnie już kapsułka o stałej porze, Ela z Patrycją śmieją się ze mnie … „weź pigułkę”.

Do południa wszystko było w najlepszym porządku czułem się dobrze i snułem plany na czwartek.

Po południu nagła zmiana, poczułem jakby ktoś wbił mi ostrze w gardło i powtórka z rozrywki: dreszcze, rozrywający ból gardła, ogólne rozbicie. Ciekawe czy w nocy też dostanę „dzikiego” kataru? Skutki uboczne nie odpuszczają, przypominając o tym, że w ulotce są opisane jako bardzo częste. Teraz teoretycznie wiemy co robić i jest szansa, że jutro mi przejdzie.

Oby do rana!!! Przed nami pierwszy letni weekend 🙂 !!

Dzień osiemnasty – wspomnienia

cze 20, 2011   //   przez Jacek   //   BLOG, Terapia  //  Możliwość komentowania Dzień osiemnasty – wspomnienia została wyłączona

23-lata później, a emocje wciąż silne.

Walka była zaciekła do samego końca, a smak wygranej jeszcze dziś jest słodki. Cieszę się, że jeszcze czasami mój umysł pozwala mi rozumieć to co widzę i czerpać z tego radość. Mówiąc wprost często oglądam ale nie zawsze rozumiem przekaz, wynika to ze zmian w mózgu.

Dlatego informacja, że lek, który biorę ma odbudowywać mielinę czyli naprawiać plaki jest wręcz niewiarygodna i dająca nadzieję na nowe życie.

 

Dzień siedemnasty – NMR

cze 19, 2011   //   przez Jacek   //   Badania, BLOG, Leczenie, Terapia  //  Możliwość komentowania Dzień siedemnasty – NMR została wyłączona

Dziś czuje się całkiem dobrze.

W związku z tym, że w najbliższym czasie mam zaplanowaną diagnostykę, wpadł mi w ręce rezonans magnetyczny z 2009 roku. Opis trochę mnie przeraził, gdyż do tej pory nie analizowałem żadnych wyników badań NMR, żeby oszczędzić sobie nerwów, od tego była od początku Ela, to ona wiedziała co złego się dzieje. Reasumując mój mózg, móżdżek są jak sitko, niektóre zmiany demielinizacyjne – plaki mają 15-16mm. W rdzeniu kręgowym na poziomie C5 – 18x5mm. Nawet nie liczą już ile jest plak jedynie piszą, że liczne, że jest progresja. Trudno się dziwić, że jestem otępiały, a ciało moje jest jak po udarze jeżeli mam takie dziury w najważniejszym organie, przecież w mózgu i móżdżku każdy milimetr za coś odpowiada. Teraz rozumiem dlaczego każdy lekarz, który widział mój rezonans mówił, że to cud, że wogóle się poruszam.

Wiem, że teraz po dwóch latach niewielka część będzie wolna od plak L.

Załączam jedno ze zdjęć, jest to przekrój z obrazem tylko niewielkiej części mózgu, plak jest w niej od groma do tego wielkich.

Dzień szesnasty – dzień :-)

cze 18, 2011   //   przez Jacek   //   BLOG, Leczenie, Terapia  //  Możliwość komentowania Dzień szesnasty – dzień :-) została wyłączona

Rano byłem jak nowy, wszystkie dolegliwości ustąpiły, co wprawiło mnie w dobry nastrój i zapowiadało dobry dzień.

I się spełniło, około południa spotkała mnie miła niespodzianka, odwiedził mnie kolega z drużyny reprezentacji Polski, Rysiek. Nie widzieliśmy się ładnych kilka lat. Radość moja była przeogromna, super, że o mnie pamiętał i mimo nawału zajęć znalazł chwilę na odwiedziny. Powspominaliśmy dawne czasy, ponarzekaliśmy na obecne. Rysiek przywiózł mi pozdrowienia od „Rodziny Szermierczej” z całej Polski a ja tą drogą serdecznie Was wszystkich pozdrawiam i dziękuję za to co dla mnie robicie. Żal było się rozstawać bo tyle jeszcze do powiedzenia, ale obowiązki Go wzywały.

Ta wizyta przywołała emocje z dawnych lat i wzmocniła ducha walki!

Dzięki Rysiek!

Dzień piętnasty – zadziałanie objawowe

cze 17, 2011   //   przez Jacek   //   BLOG, Leczenie, Terapia  //  Możliwość komentowania Dzień piętnasty – zadziałanie objawowe została wyłączona

Noc była ciężka, pomimo tego, że przed spaniem płukałem gardło i wziąłem tabletkę do ssania to i tak ból był bardzo dotkliwy. Ponadto dostałem strasznego kataru, o swobodnym oddychaniu nie było mowy. Zakrapianie kroplami do nosa niewiele pomagało. Większą część nocy spędziłem na siedząco a Ela biegała z kroplami, chusteczkami i piciem. Rano odczekałem dwie godziny od wzięcia kapsułki i zadziałałem objawowo, rozpuściłem dwie aspiryny z witaminą C, wypiłem i położyłem się do łóżka. Poleżałem kolejne dwie godziny a następnie  mimo osłabienia, z Patrycją (moją córką) wyszedłem na dwór. Metoda okazała się skuteczna, po dłuższym pobycie na powietrzu poczułem się znacznie lepiej. Jestem jeszcze bardzo osłabiony ale się nie poddam. Ból gardła zelżał, a katar jakby zniknął.

To niesamowite jak lek oszukał organizm i wywołał pseudo-grypę. Walczę dalej!!

 

Archiwum