Dzień 805 – reset…
Po ostatnich wydarzeniach potrzebuję resetu fizycznego i psychicznego.
Muszę przygotować się do tego co nieuniknione, przede mną wielkie wyzwanie jakim jest zebranie środków na leczenie ostatniej szansy.
Dziewczyny zaleciły mi pływanie, bo wówczas pracują wszystkie mięśnie, a woda sprawia, że nie potykam się o własne nogi.
Na basen chodzę codziennie na godzinę i stwierdzam, że z każdym dniem jest lepiej.
Planuję również skorzystanie z pomocy psychologa.
Wierzę, że dzięki pływaniu odbudują mi się mięśnie i nabiorę sił,a psycholog pomoże mojemu mózgowi w koncentracji i radzeniu sobie ze stresem.
Dzień 793 – 802 – Mistrzostwa Świata 2013
Turniej dał mi dużo pozytywnych emocji, spotkałem wielu znajomych z dawnych lat szermierczych.
Wyniki: w szpadzie po czterech zwycięstwach w grupie i dwóch porażkach zakwalifikowałem się do fazy eliminacji bezpośredniej, niestety w walce o 16 przegrałem z brazylijczykiem Guissone Jovane Silva – mistrzem paraolimpijskim z Londynu 2012.
We florecie indywidualnie, doszedłem do walki o ścisłą ósemkę, którą przegrałem z chińczykiem Hu Daoliang – ostatecznym zwycięzcą całego turnieju.
We florecie drużynowo zajęliśmy 4 miejsce.
Jak wszyscy startujący jechałem tam by wygrać, ale w moim stanie sam start był wygraną:)
Dzień 719 – skrajności…
– 120 stopni w kriokomorze..
+ 100 stopni na treningu…
Adrenalina podczas walk…
Lepsze niż niejeden obóz kondycyjny 🙂
Dzień 712 – działam…
Do południa ćwiczę samodzielnie.
Po południu mam kriokomorę.
Natomiast późnym popołudniem do wieczora trening i walk walki walki 🙂
Wkrótce obiecane zdjęcia z mojego Pucharu Świata w Klubie 😉
Dzień 704 – kriokomora…
Chcąc jak najdłużej utrzymać efekty rehabilitacji lekarz zalecił mi zabiegi w kriokomorze.
Niestety na NFZ terminy są na koniec roku, ale to mnie już przestało dziwić.
Na 100% odpłatność zaczynam zabiegi od przyszłego tygodnia.
Cuda Panie cuda…