Dzień 712 – działam…
Do południa ćwiczę samodzielnie.
Po południu mam kriokomorę.
Natomiast późnym popołudniem do wieczora trening i walk walki walki 🙂
Wkrótce obiecane zdjęcia z mojego Pucharu Świata w Klubie 😉
Dzień 704 – kriokomora…
Chcąc jak najdłużej utrzymać efekty rehabilitacji lekarz zalecił mi zabiegi w kriokomorze.
Niestety na NFZ terminy są na koniec roku, ale to mnie już przestało dziwić.
Na 100% odpłatność zaczynam zabiegi od przyszłego tygodnia.
Cuda Panie cuda…
Dzień 703 – Julcia…
Kiedy ja byłem na rehabilitacji Julcia nasza 14 letnia yorka zerwała więzadło krzyżowe i przeszła operację rekonstrukcyjną.
I tym sposobem w domu jest już dwoje inwalidów 😉 Ale jesteśmy twarde sztuki i się nie poddamy!
Dzień 680 – cierpliwość…
W piątek dostałem maila z kliniki Charite z przeprosinami i z prośbą o cierpliwość, ale jeszcze nie wyliczyli ile mam dopłacić.
Takim sposobem nie pojechałem na rehabilitację, a już niebawem powinienem rozpocząć kolejny etap leczenia.
Czekam na wyznaczenie terminu i co najważniejsze szacunkowy koszt terapii celowanej.
Pewnie jak zobaczę cenę to jedyne co mi zostanie to cierpliwe gromadzenie środków.
Ale cóż grunt to zachować cierpliwość 😉