Dzień 655/656 – artykuł onet.sport
Operacja się udała, polski szermierz wraca do zdrowia
Historia Jacka Gaworskiego chwyta za serce. Polski szermierz od lat zmaga się ze stwardnieniem rozsianym, rok temu zachorował też na raka. Jego walkę o życie i zebranie funduszu na operację przedstawialiśmy w Onecie szeroko. Dzięki odzewowi internautów brakujące środki na zabieg w klinice w Berlinie (35 tys. złotych do łącznej kwoty 80 tys.) udało się zebrać bardzo szybko.
Jacek jest już po operacji. Zabieg zakończył się pomyślnie, lekarze usunęli guzy bezpośrednio zagrażające życiu. Udało się uniknąć większych komplikacji, choć problemem jest duży ubytek płynu mózgowo rdzeniowego.
– Najważniejsze, że nie ma paraliżu i niedowładu. Jacek ma jeszcze 29 guzów do usunięcia, sfinansowanie tych operacji będzie znowu wielkim problemem. Ale na razie cieszymy się z tego, co mamy. Bezpośrednie zagrożenie życia zostało zażegnane – mówi żona szermierza Elżbieta Gaworska.
Zmagania z chorobą sportowiec przedstawia na blogu (jacekgaworski.pl). Na zdjęciach widać, jak dzień po operacji fizjoterapeutka postawiła Jacka na nogi. Gdy spytała go, jak się czuje, ten odpowiedział, że brakuje mu już tylko maski i floretu.
– Szermierka dodaje Jackowi siły w walce z chorobą. Ciągle dopytuje, kiedy będzie mógł wrócić do treningów. Lekarze w Berlinie byli w szoku. Po zrobieniu rezonansu głowy spodziewali się osoby, która nie jest w stanie funkcjonować. Mówiąc brzydko, spodziewali się „warzywa”. A spotkali faceta, który chce wstać z łóżka i iść na trening – opowiada żona szermierza.
Choć operacja się udała, sytuacja nie jest komfortowa. Jacek źle się czuje, ubytek płynu mózgowego powoduje ciągły ból głowy, wymioty. Ale z każdym dniem szermierz czuje się lepiej.
W poniedziałek lekarze w Berlinie spotkali się z rodziną, by podsumować operację i zaplanować następne kroki w powrocie do zdrowia. Wyznaczono 29 guzów do leczenia celowego, operacje mają się zacząć za około 8 tygodni. Do tego czasu Jacek będzie przechodził rehabilitację w Polsce. Treningi będzie mógł wznowić, gdy zagoją się rany.
– Jesteśmy bardzo wdzięczni lekarzom z berlińskiej kliniki. To giganci medycyny. W Polsce nikt nie widział dla nas ratunku, tu nie dość, że się podjęto leczenia, to jeszcze jest ono skuteczne i zegarmistrzowsko precyzyjne. Mąż miał olbrzymie guzy przylegające do rdzenia kręgowego, a wycięto je bez narażenia na paraliż czy niedowład. To był prawdziwy majstersztyk, wszystko jest tu zaplanowane co do minuty. Nawet nasza rozmowa z lekarzami była przewidziana na równe 60 minut. Ten niesamowity, niemiecki „ordnung” działa na pacjentów uspokajająco – opisuje pani Elżbieta.
Tym, co najbardziej motywuje Jacka do walki o zdrowie, jest szermierka i paraolimpiada w Rio de Janeiro w 2016 roku.
– Nie chodzi o medale i zaszczyty. Jacek zdobył ich już wiele, zaspokoił swoje ambicje. Star w Rio jest dla niego tak ważny, bo w ten sposób najlepiej podziękuje osobom, które go wspierały i pomogły walczyć o życie. Paraolimpiada to szansa, by cały świat usłyszał historię, jak uratowaliście Jackowi życie – kończy Elżbieta Gaworska.
Autor: Maciej Stolarczyk
Źródło: Onet
Dzień 653 – niedziela
Niedziela minęła pod znakiem osłabienia…
Lekarz powiedział: „po tak ciężkiej operacji i tak dużej ingerencji w newralgiczne miejsce organizmu można się spodziewać znacznego osłabienia.”
Pocieszające jest to, że taki stan jest znakiem tego, że organizm walczy i się regeneruje czym chwilowo się wyczerpał. Jedyne co nas pociesza to to, że jutro poniedziałek i o 15.00 rozmowa z Profesorem. Mamy nadzieję, że zgodnie z planem dowiemy się, że we wtorek do domu 🙂
Dzień 650 – po operacji
Operacja zakończyła się o 21:30, kilka minut po 22 Jacek był na sali.
To była ciężka noc, przed jak się okazało równie ciężkim dniem. Ale zacznę od najważniejszego lekarze są zadowoleni z pierwszego etapu leczenia nowotworów. Usunięto guzy bezpośrednio zagrażające życiu Jacka. Dzięki temu lekarze jak na razie wstępnie zadeklarowali możliwość celowanego leczenia pozostałych kilkudziesięciu guzów nowotworowych.
Teraz decydujące 48 godzin. Jacek bardzo źle zniósł operacje, cały czas wymiotuje i śpi. Lekarz powiedział że jedyna komplikacja jaka wystąpiła to wypłyniecie dużej ilości płynu mózgowo-rdzeniowego i z tego też powodu jego stan jest poważny. Stale ma podłączone dwie kroplówki do obu rąk i jest monitorowany. Jest bardzo słaby, ale stara się mieć dobra minę. Cieszy się ze nie jest sparaliżowany bo tego bał się najbardziej.
Jutro lub w poniedziałek rozmowa z profesorem o szczegółach operacji jej efekcie oraz rokowaniu co do kolejnych etapów leczenia.
Wierzymy, że z każdym dniem bedzie lepiej dziękujemy za słowa wsparcia, za to że z nami Jesteście 🙂
Dzień 646 – II Puchar Polski we florecie…
Niedzielę spędziłem na sali szermierczej oglądając zmagania florecistów podczas II Pucharu Polski Seniorów we Wrocławiu.
Wszyscy obecni na sali trzymają kciuki za powodzenie mojej operacji w Berlinie 🙂
Ja też 🙂