Dzień 951 – Dziękuję Wam :)
Jeszcze jestem trochę oszołomiony wczorajszymi wiadomościami, ale pomału dochodzę do siebie.
Mimo tego co jeszcze przede mną, już teraz jestem szczęśliwy z efektów leczenia.
Wszystko to dzięki Wam, bez Was nie byłoby już mnie.
Z całego serca DZIĘKUJĘ 🙂
Dzień 864 – Przyjaciele…
Pozdrowienia i podziękowania od Jacka i mnie dla Was za to, że Jesteście z nami 🙂
Dzień 839 – jedziemy :)
Dokumenty spakowane i jedziemy zmierzyć się z nowotworem.
Jak będzie dostęp do internetu to Ela w moim imieniu będzie informowała jak się sprawy mają.
Telefony nauczeni rachunkami z ostatniego pobytu w klinice w Berlinie zostawiamy w domu.
Niestety koszty musimy ciąć, a za odebranie telefonu za granicą też musimy płacić.
Oczywiście Ela zabiera telefon służbowy bo ona jest na służbie 24 godziny na dobę bez względu na dni wolne, okoliczności i święta.
Jeszcze raz Wszystkim Wam Dziękujemy 🙂
Gdybym mógł jeszcze nieśmiało o coś poprosić to w wolnych chwilach potrzymajcie za mnie kciuki 🙂
Dzień 837 – dzień dobrych wiadomości :)
Rano dostałem bardzo oczekiwaną informację z Bostonu, mianowicie terapia będzie przeprowadzana w klinice „córce” kliniki Bostońskiej w Niemczech.
Było to dla nas o tyle ważne, że odeszły ogromne koszty dotarcia do Bostonu takich jak koszt biletów lotniczych, a na to pieniędzy nie mieliśmy.
Wizyty w klinice będą cykliczne co kilka tygodni i czym innym koszt przejechania samochodem za tzw.miedzę, a czym innym bilety do USA dla dwóch osób w obie strony co trzy tygodnie.
Kiedy nasz znajomy dowiedział się, że będziemy jeździć do Niemiec na terapię to zaoferował nieodpłatne korzystanie z jego samochodu na cały okres trwania leczenia, po naszej stronie będzie jedynie tankowanie.
Ale to minimalne koszty w porównaniu z tymi jakie nas ominęły.
Jesteśmy bardzo szczęśliwi i wdzięczni, że los w końcu się do nas uśmiechnął i wszystko zaczyna się układać 🙂