Dzień 81 – „specjalista”
Od bladego świtu dzwoniłem do przychodni, żeby zarejestrować się do lekarza pierwszego kontaktu. Zawsze jest to wielkie wyzwanie, bo najpierw nikt nie odbiera telefonu, a zaraz potem niema wolnych miejsc. Dziś miałem to szczęście, że udało mi się zarejestrować na popołudnie. I to był koniec szczęścia.
Wizytę miałem na 14.30, byłem pod gabinetem 10 minut wcześniej. Niestety lek. med. specjalista chorób wewnętrznych spóźnił się 40 minut, głównie dlatego, że spędził ten czas na emablowaniu panienki przed wejściem do przychodni. Przyszedł z książką medyczną pod pachą, (pewnie żeby, czuć się pewniej) i ani dzień dobry, ani przepraszam za spóźnienie, a wręcz czego jeszcze tu siedzicie! Zażądał herbaty od rejestratorki i dopiero rozpoczął przyjmowanie.
W środku było jeszcze gorzej, oczywiście nie było mojej karty, bo pani rejestratorka jak zwykle po raz enty pomyliła moje nazwisko i dała nie tę kartę co trzeba. Kiedy udało mi się pozostać w gabinecie, bo oczywiście lekarz skrzętnie skorzystał z sytuacji i stwierdził, że nie jestem do niego zarejestrowany, wiec za drzwi. W końcu moja karta się znalazła i powiedziałem jaki jest pierwszy z dwóch cel mojej wizyty, czyli otrzymanie skierowania na badania, wszystko miał napisane na kartce od neurologa.
Niestety nagle jakby ktoś go przeprogramował stał się specjalistą neurologii i to najmądrzejszym. Zaczął analizować lek, który biorę, dociekać kto mi go zalecił, a dlaczego mi go zalecił, a jak on na mnie działa, a skąd prowadzący o nim się dowiedział itp., a nawet nie wiedział o co pyta bo musiałem mu przeliterować nazwę. Jedyne co potrafił wypowiedzieć to ”a po co, a na co” . Już zaczynałem się bać, że zacznie mnie neurologicznie badać, a raczej torturować. Miał wielkie szczęście, że tym razem poszedłem bez Eli, jedynie Patrycja była ze mną, ale za drzwiami.
Kiedy udało mi się w końcu wydrzeć skierowanie, na którym coś nabazgrał (nie winem co będzie jutro w laboratorium). Przeszedłem do drugiego celu wizyty zaświadczenia do NFZ na refundację pielucho majtek i podkładów. Tym go rozwaliłem, kazał mi oblecieć całą przychodnię i pytać w innych gabinetach czy mają jakieś druki. Mnie, który ledwie się na nogach trzymam, taki jestem słaby, dobrze, że mam laskę do podpierania. Odpuściłem to zaświadczenie bo musiałbym jełopa tą laską przeżegnać.
Ostatecznie przepłaciłem te wizytę omdleniem i wymiotami.
Ledwie doszedłem do siebie, a jest po 22.
Dzień 80 – prawie jak lotto…
Chyba mam jakąś kumulację w sobie, ale jeszcze nie odkryłem jaką.
O ile drżenie rąk po południu zelżyło, to w to miejsce weszła miejscowo wysypka, oczywiście szczypie i swędzi – czyli znamy to. Ponadto ciągle o czymś zapominam, jestem słaby i mnie mdli.
Dzień 79 – bez poprawy
Niestety nadal czuję się źle, drżenie rąk się nasiliło, ze zjedzenia zupy dziś zrezygnowałem.
Czuję, że choroba ciągle postępuje, zżera mnie jak kornik drzewo.
Wierzę, że lek, który biorę, choćby spowolni jej postęp, przecież spowodował, że odzyskałem częściowo sprawność, której od dawna nie miałem.
Biorę go zbyt krótko żeby mógł zadziałać na postęp choroby, ona pustoszy mój organizm 7 lat, a lek biorę dopiero 79 dni.
Przypomnienie o aukcji
Chciałbym przypomnieć wszystkim zainteresowanym, iż aukcja koszulki allegro z autografami reprezentantów Polski już za dwa dni dobiega końca. Zapraszam do licytacji.
http://allegro.pl/koszulka-z-autografami-reprezentantow-polski-i1765447581.html
Koszulka jest nie lada gratką dla koneserów i miłośników sportu, gdyż widnieją na niej autografy medalistów olimpijskich, Świata i Europy!
Oficjalna koszulka z Mistrzostw Europy w Szermierce w Sheffield 2011 z autografami:
Aleksandra Socha
Bogna Jóźwiak
Danuta Dmowska-Andrzejuk
Ewa Nelip
Katarzyna Kędziora
Małgorzata Wojtkowiak
Martyna Synoradzka
Magdalena Piekarska
Sylwia Gruchała
Paweł Kawiecki
Radosław Zawrotniak
Robert Andrzejuk
Tomasz Motyka
Tomasz Ciepły
Krzysztof Mikołajczak
Leszek Rajski
Piotr Małachowski
Reprezentantów Polski uczestników Mistrzostw Europy w Szermierce Sheffield 2011
Reprezentantów Polski w Światowych Wojskowych Igrzyskach Sportowych Rio de Janeiro 2011, w Szermierce oraz Dyskobola Piotra Małachowskiego
Dochód z aukcji w całości będzie przeznaczony na moje leczenie i rehabilitację.
Dzień 77 – osłabienie
Jestem dziwnie zmęczony, osłabiony, pozbawiony energii.
Mam nadzieję, że to nie wróży rzutu, infekcji, albo innej zgryzoty.
Może to dzisiejsza pogoda, wiadomo upał mój wróg.
Ale to jest jakieś inne, podświadomie czuję, że to coś złego.