Dzień 367 – Rok:)
Dziś minął rok jak Pomagacie mi w leczeniu SM, z Serca Wszystkim Dziękuję!!!
3 czerwca 2011, leżałem w szpitalu podłączony do aparatury ze świadomością, że to moja ostatnia szansa na uratowanie życia i to Wy daliście mi nadzieję. To był trudny rok, zdobycie pieniędzy na każdą dawkę leku graniczyło z cudem.
Były chwile dramatyczne, o których nie wie nikt, ale były też chwile radosne, którymi dzieliłem się z Wami:) Dzięki Wam Ludziom o Dobrych Sercach i Otwartych Umysłach Udało się wyszarpać rok życia chorobie!
Wierzę, że to nie koniec i nadal będziecie mnie wspierać, tym bardziej, że do SM doszedł jeszcze jeden przeciwnik nowotwór. Przede mną heroiczna walka o życie, przegrany odejdzie, Proszę Pomóżcie mi zostać!
Dzień 366 – chwile zapomnienia…
Mimo ogromnego stresu i dolegliwości związanych z chorobami, staram się funkcjonować.
Większość dnia spędziłem na świeżym powietrzu, a wieczorem pojechaliśmy na basen. Pływanie sprawia, że moje ciało wzmacnia się, a zarazem odpoczywa. To jedne z niewielu chwil pozwalające na niemyślenie o tym co będzie.
Dzień 365 – 1 czerwca Międzynarodowy Dzień Dziecka:)
Mojej Córce i Wszystkim Dzieciom Tym Małym i Dużym w Dniu Ich Święta Życzę Wszystkiego Najlepszego, a przede wszystkim Zdrowia 🙂
W trosce o przyszłość mojej jedynej córki załączam piosenkę z przesłaniem dla przyszłego zięcia i lepiej, żeby wziął ją sobie do serca 😉
Sprawa dla Reportera TVP1
Zapraszam do obejrzenia dzisiejszego wydania Sprawy dla Reportera autorstwa pani Elżbiety Jaworowicz. Wraz z moją żoną mieliśmy okazję do przybliżenia mojej obecnej sytuacji.
Dzień 363 – znów odmowa….
Byłem na konsultacji w Centrum Onkologii w Gliwicach, niestety i tam też nie podejmą się leczenia mnie 🙁
Jechałem na wizytę z nadzieją, że mając tak duże doświadczenie i najnowocześniejszy sprzęt w tym CyberKnife podejmą się leczenia. Odmowę uzasadniono: nowotwór mnogi, rozsiany na obszar piersiowy i lędźwiowy rdzenia, do tego jestem obciążony stwardnieniem rozsianym, to wszystko powoduje, że jest zbyt wysokie ryzyko niepowodzenia.
To raczej było ostatnie miejsce gdzie pojechałem, gdziekolwiek byliśmy każda konsultacja, każda wizyta kończy się odmową, nie stać nas na wyjazdy i ponoszenie z tym związanych kosztów. Bezradność i bezsilność zaczyna ogarniać mnie coraz bardziej.
Tym bardziej mając świadomość, że jest dla mnie ratunek w klinice w Berlinie, ale skąd wziąć 80.000zł?!