Szukaj w "BLOG"

Dzień 373 – zabrakło siły…

cze 10, 2012   //   przez Jacek   //   BLOG  //  Możliwość komentowania Dzień 373 – zabrakło siły… została wyłączona

Na basen nie dotarłem, ale to nie znaczy, że leniuchowałem 😉

Dzień był pracowity i wyczerpujący dlatego na wieczorny basen zabrakło sił.
Odrobię innym razem 🙂

Dzień 372 – EURO 2012 ;)

cze 8, 2012   //   przez Jacek   //   Sport  //  Możliwość komentowania Dzień 372 – EURO 2012 ;) została wyłączona

Zrobiłem wyjątek i zrezygnowałem z dzisiejszego basenu na rzecz emocji sportowych.

Jutro idę na basen:)

Dzień 371 – SportgameTV4

cze 7, 2012   //   przez Jacek   //   BLOG, Media  //  Możliwość komentowania Dzień 371 – SportgameTV4 została wyłączona

Zupełnie przypadkowo natknąłem się na materiał nagrany w lutym 2012, zapraszam do obejrzenia:)

Dzień 369 – póki tchu w piersi…

cze 5, 2012   //   przez Jacek   //   BLOG, Rehabilitacja, Sport  //  Możliwość komentowania Dzień 369 – póki tchu w piersi… została wyłączona

Na przekór wszystkiemu i niektórym, przygotowuję do udziału w Pucharze Świata „Szabla Kilińskiego” w lipcu w Warszawie, wystartuję we florecie i szpadzie.

Szermierka to najlepsza dla mnie rehabilitacja aktywna i odskocznia psychiczna od zwariowania z bezradności. Gdyby nie treningi to pewnie bym oszalał siedząc i zamartwiając się co będzie, jak będzie. Już rok temu byłem „otępiałym warzywem” i zbyt dobrze wiem co się ze mną stanie bez właściwego leczenia.

Dlatego póki tchu w piersi, bez względu na cierpienie, przeciwności losu wystartuję na tym turnieju i pokaże, że jeszcze żyję!!!!

Dzień 368 – Ty zdołasz ból każdy pocieszyć…

cze 4, 2012   //   przez Jacek   //   BLOG  //  Możliwość komentowania Dzień 368 – Ty zdołasz ból każdy pocieszyć… została wyłączona

Nie chcę więcej, twoje serce do życia wystarczy
Twoje serce, co zagrzewa do walki o każdy dzień
Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie,
Coraz częściej przez łzy…

Ze strzępów radości powszednich los swój tkasz
z tęsknoty, otuchy, nadziei, układasz swój świat
w swym mieście, z domami bez pięter
grasz z czartem o niebo w tym piekle,
które Bóg, wyprawił nam.

Odpłynąć stąd chciałem na zawsze, w siną dal
gdzie życie jaśniejsze, bogatsze
ktoś chciałby mi dać,
Znikałem sto razy bez wieści
by wracać do srebrnej poezji
ciepła rąk i spojrzeń twych

Nie chcę więcej, twoje serce do życia wystarczy
Twoje serce, co zagrzewa do walki o każdy dzień
Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie,
które bije, coraz prędzej, goręcej.
W zgryzocie pasma zbyt chudych dni
twe fortissimo serdeczne brzmi
głośniej wciąż, mocniej wciąż.

Gdy twarzy brak w czynach i słowach
ty masz twarz
Gdzie ścieżek splątanych bezdroża
ty drogę swą znasz
Ty zdołasz ból każdy pocieszyć
rozjaśnić odwieczny nasz przedświt
Ciepłem rąk i spojrzeń twych

Nie chcę więcej, twoje serce do życia wystarczy
Twoje serce, co zagrzewa do walki o każdy dzień
Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie,
które bije coraz prędzej, goręcej…

W zgryzocie pasma zbyt chudych dni
twe fortissimo serdeczne brzmi
W dramacie samych najchudszych dni
Rzucasz mi w oczy łzy, gorzkie łzy,
szczęścia łzy, spełniasz sny

Nie chcę więcej, twoje serce do życia wystarczy
Twoje serce, co zagrzewa do walki, do walki, do walki
Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie,
Coraz prędzej przez łzy

Archiwum