Dzień 68 – szlakiem zabytków
Korzystając ze sprzyjającej aury kontynuowałem trening z kijkami.
Wrocław ma nie tylko parki, również wiele pięknych zabytków z interesującymi historiami.
Dzięki nordic walking odkrywam miasto na nowo, w tylu miejscach tak dawno nie byłem, a niektórych w ogóle.
Katedra św. Jana Chrzciciela
Dzień 67 – trening czyni…
Nowy tydzień, nowe wyzwania!
Rehabilitacja na SRT zakończona, teraz muszę sam pracować, żeby podtrzymać to co udało się osiągnąć na rezonansie. Ćwiczę z przerwami, pogoda jest dla mnie przychylna trochę kropiło, ale było całkiem przyjemnie. Wrocław jest pięknym miastem, z wieloma parkami, praktycznie co tydzień można dreptać w innym. Jest też gdzie się zatrzymać, żeby zrobić kilka ćwiczeń rozciągających i złapać oddech.
Może nie zawsze mi się to uda, ale będę starał się dzielić z Wami tym co widziałem 🙂
Hala Stulecia, Iglica
Pergola multimedialna fontanna
Dzień 66 – wąż!
Nie chodzi o to, że ja mam węża w kieszeni, bo tą i portfel od dawna mam puste. Na zmianę pogody lub za myszami przypełzł wąż, oczywiście na wsi. Wywołał niezłe zamieszanie, Patrycja wrzeszczała jak poparzona!!!!
Sąsiadka, która przyszła „przeładować dysk z najświeższymi wiadomościami z okolicy”, również wzdrygiwała się na jego widok i stwierdziła, że najlepiej to zabić go. Gad wydawał się zainteresowany nami, uniósł się do góry i wysuwając język badał okolicę.
Stwierdziliśmy z Elą, że najlepiej będzie mu w lesie.
Dzień 65 – farmaceutycznie
Kapsułka o stałej porze popita szklanką wody, potem ściśle wg. zaleceń reszta.
Muszę korzystać z rozpiski, żeby nie pomylić kolejności, godzin przyjmowania i ilości leków.
Wizyta kontrolna u lekarza prowadzącego potwierdziła, że lek robi „dobrą robotę”.
Co prawda wyniki pokazują, że w moim organizmie coś „grasuje”, ale o tym uprzedzano w ulotce informacyjnej. Dostałem receptę na lek osłaniający wątrobę oraz jak to ładnie nazwano do łagodzenia objawów niestabilności pęcherza moczowego. Wachlarz chemikaliów przyjmowanych doustnie zwiększył się o dwa. Ale czuję ich pozytywne działanie, wątroba przestała boleć, a niestabilność pęcherza jest jakby mniejsza. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że na efekty konkretne trzeba czasu. Jedyne co zasmuciło doktora to moje zwężenie żył szyjnych, to, że faktycznie jest ponad 90%, a prawa żyła w pozycji siedzącej się całkowicie zamyka. Niestety mój mózg i móżdżek są wystarczająco podziurawione plakami, do tego „niedożywienie” spowodowane zwężeniem i zamknięciem nic dobrego nie wróży 🙁
Dzień 64 – podsumowanie 10 dniowych badań
Ostatni dzień rehabilitacji na rezonansie stochastycznym, jak ten czas szybko mija. Dopiero co stresowałem się czy uda mi się dostać do grupy badawczej, a tu już koniec. Dziś zaczynałem od rezonansu na najsłabszym poziomie, później musiałem odczekać 30 minut, żeby badania kontrolne nie były zafałszowane. Po pół godzinie: badanie na posturografie, test z chodzeniem na czas na dystansie – 5m, chodzenie po schodach. Ostateczne wyniki % porównania dnia pierwszego do dziesiątego będą znane dopiero we wrześniu. Dziś dowiedziałem się o wstępnych, mianowicie: poprawiło się chodzenie na czas, chodzenie po schodach i równowaga. Czyli w moim wypadku rehabilitacja z użyciem SRT- zeptoring okazała się być skuteczną 🙂