Dzień 788 – dwu-częściowy…
Obecnie składam się z dwóch części.
Góry tzn. do pasa, która jeszcze jakoś się trzyma.
Dołu tj. od pasa, który jest beznadziejnie słaby i zawodzi mnie na każdym kroku.
W zasadzie taki stan rzeczy nie powinien mnie dziwić, diagnoza jest postawiona, ale ja się z nią nie zgadzam.
Tylko mój protest nic nie zmieni…
Dzień 787 – po burzy…
Wczorajszy wieczór przyniósł szaloną burze, a tym samym tak wyczekiwane ochłodzenie.
Skorzystałem z okazji i wybrałem się na spacer, zasięg 50 metrów.
Zawsze to coś, bo i ruch i świeże powietrze.
Dzień 786 – odnowa?…
W ramach odnowy psychiczno – biologicznej po tygodniu treningowym i wydarzeniowym, wybrałem się na basen.
Wróciłem przed chwilą czyli o 22.00 i mimo, że zmęczony czuję ulgę, przynajmniej fizyczną.
Tyle chciałbym Wam napisać, ale muszę najpierw to wszystko przetrawić, przemyśleć, oswoić…
Dzień 785 – w domu…
Wrocław powitał nas ponad trzydziestostopniowym upałem.
Czekało na nas dużo wiadomości z przewagą złych.
Dziś skupię się na dobrych o reszcie potem…
Otrzymaliśmy kartkę od Pani Elżbiety,
która uczestniczyła w Pieszej Poznańskiej Pielgrzymce na Jasną Górę.
Serdecznie dziękujemy za pamięć i modlitwę.
Dzień 784 – powrót…
Na godzinę 11.00 byłem umówiony na zrobienie lekcyjki z Łukaszem.
Po jej zakończeniu i wykąpaniu się wyruszyliśmy w drogę do domu.
Wielkie podziękowania dla wszystkich z IKS AWF Warszawa za gościnność .