Dzień 755, 756 – konsultacje…
Piątek po południu i sobota do południa byłem w IKS AWF w Warszawie na konsultacjach szermierczych, w ramach przygotowań do Pucharu Świata Szabla Kilińskiego
Powalczyłem we florecie i szpadzie, dziękuję za gościnność 🙂
wiata
Dzień 753,754 – pełną parą…
Pełną „parą” przygotowuję się do Pucharu Świata „Szabla Kilińskiego” w Warszawie
5-7.07.2013r.
Dzień 752 – nadzieja dla chorych…
Ida Franiak-Pietryga pracująca w szpitalu im. Mikołaja Kopernika w Łodzi dokonała niemożliwego. Odkryła ona lek na nieuleczalną dotąd białaczkę limfocytową – poinformowała „Gazeta Wyborcza”.
Białaczka limfocytowa jest najczęściej rozpoznawaną białaczką u dorosłych. – Opracowane przez nas nanocząstki są w stanie odnaleźć chore komórki i zmusić je do samobójstwa – powiedziała dla „Gazety Wyborczej” Franiak-Pietryga.
W opracowanej prze Franiak-Pietrygę terapii sednem są tzw. dendrymery. Są to polimery charakteryzujące się bardzo regularną strukturą. Do nich „przyczepiane” są różnorakie związki lecznicze
Dendrymery od lat są nadzieją medycyny na skuteczniejsze leczenie wielu chorób. Pozwalają one na precyzyjne trafienie w cel. W wielu nieuleczalnych chorobach znane są związki, które niszczą chorobę, ale nie ma odpowiedniego nośnika dla nich. Tutaj zastosowanie mają mieć właśnie dendrymery.
– Gdy pracowałam w szpitalu, miałam dostęp do krwi pacjentów. Dzięki temu stworzyłam własne hodowle komórkowe, na których prowadziłam wstępne testy. Przypadkiem odkryłam, że pewien rodzaj dendrymerów, który ma doczepione cukry na zewnętrznych wiązaniach, potrafi zmusić komórkę białaczkową do samobójstwa – wyjaśnia gazecie doktor Franiak-Pietryga.
Za swój pomysł na zastosowanie nanocząstek w leczeniu tej odmiany białaczki dr Franiak-Pietryga otrzymała złoty medal na odbywających się w maju Międzynarodowych Targach Wynalazczości „Concours Lepine” w Paryżu. W listopadzie wynalazek pokazany zostanie w Brukseli na światowych targach medycznych, a w przyszłym roku w USA.
Dzień 751 – ochłodziło się…
Zrobiło się chłodniej z czego się cieszę, bo jak wiadomo w chłodzie czuję się najlepiej.
Jest dobrze, na szczęście udało się bez specjalnych problemów przetrwać czas tropików.
Dzięki temu mogę zintensyfikować przygotowania do Pucharu Świata, który już niebawem 🙂