Dzień 546 – warto wiedzieć….
Prof. David Bailey, jeden z autorów raportu, powiedział w wywiadzie dla BBC, że sok grejpfrutowy do tego stopnia spowalnia metabolizm tych leków, że gdy zażyjemy jedną tylko tabletkę, to efekt może być taki jak po połknięciu od 5 do 10 pastylek. Przyznaje, że rzadko się to zdarza, ale gdy już do tego dojdzie to skutki mogą być bardzo groźne.
Skutkiem tego rodzaju niekorzystnych interakcji mogą być krwawienia z żołądka, zaburzenia rytmu serca, zakłócenia oddechowe, uszkodzenie nerek, a nawet nagły zgon.
Uczony powołuje się na testy, w których porównywano wchłanianie felodypiny, leku rozszerzającego naczynia krwionośne i obniżającego ciśnienie krwi, po wypiciu szklanki wody lub soku grejpfrutowego. Okazało się, że sok ten powodował aż trzykrotnie większe stężenie tego farmaceutyku.
Sok grejpfrutowy zawiera furanokumarynę, pochodną kumaryny, która hamuje rozkład niektórych leków w przewodzie pokarmowym zanim jeszcze przedostanie się on do krwioobiegu. Ten proces uwzględnia się podczas opracowywania dawek preparatów. Gdy jednak ten mechanizm zostanie zakłócony lek przenika w zbyt dużym stężeniu.
„Popijając lek sokiem grejpfrutowym nieświadomie zwiększamy w organizmie stężenie leku z poziomu terapeutycznego do toksycznego” – ostrzega kanadyjski specjalista. Wielu chorych nie jest tego świadomych, z kolei lekarze zwykle nie pytają pacjentów czym popijają leki.
Dr Katarzyna Wolnicka z Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie twierdzi, że sok grejpfrutowy spowalnia również metabolizm leków przeciwhistaminowych, czyli przeciwalergicznych (zmniejszających wydzielanie substancji przyczyniających się do nadwrażliwości – PAP). Skutkiem tego jest wzrost jego stężenia nawet o od trzech do siedmiu razy i zaburzenia rytmu serca.
Groźne interakcje z lekami mogą powodować także inne owoce, takie jak gorzka pomarańcza i olbrzymia pomarańcza pomelo. Słodka pomarańcza nie powoduje groźnych interakcji. Mleko nie utrudnia wchłaniania w przewodzie pokarmowym antybiotyków.
Produkty zawierające duże ilości błonnika osłabiają działanie naparstnicy oraz przeciwdepresyjnych leków trójpierścieniowych (takich jak amitryptylina), gdyż również pogarszają ich metabolizm.
Osoby zażywające bisfosfoniany, leki na osteoporozę, przez 2 godziny po ich zażyciu nie powinny spożywać pokarmów, szczególnie tych bogatych w wapń, jak mleko i produkty mleczne. Należy też powstrzymać się na ten czas od spożywania witamin z mikroelementami oraz leków zobojętniających kwas solny soku żołądkowego – przekonuje dr Wolnicka.
Jej zdaniem, wapń może negatywnie wpływać na działanie tzw. blokerów kanału wapniowego stosowanych w leczeniu nadciśnienia tętniczego. Pogarsza też wchłanianie beta blokerów, jednego z najważniejszych leków w kardiologii, stosowanych m.in. w niewydolności serca. (PAP)
Dzień 545 – Eksperci: brak refundacji nowych leków na SM jest nieetyczny….
Uczestnicy debaty podkreślali, że pacjenci leczeni tymi lekami byliby w najgorszym razie tylko o kilka procent drożsi dla budżetu państwa, w porównaniu z nieleczonymi, a mogliby dłużej zachować sprawność, zdolność do pracy i lepszą jakość życia.
SM jest chorobą neurologiczną, która dotyka głównie młodych ludzi między 20. a 40. rokiem życia, choć może wystąpić również u dzieci oraz osób w starszym wieku. Schorzenie stopniowo powoduje trwałe uszkodzenia w centralnym układzie nerwowym (mózgu i rdzeniu), a wraz z kumulacją zmian pogłębia się niepełnosprawność pacjenta. SM jest uważana za główną (poza wypadkami) przyczynę inwalidztwa osób młodych.
„W Polsce w leczeniu SM wiele spraw ciągle pozostaje nierozwiązanych. Główny problem stanowi brak refundacji tzw. leków drugiego rzutu pacjentom, u których nie zadziała leczenie standardowe. Jest to wielki problem natury etycznej, bo chorzy wiedzą , że w Europie są zarejestrowane i refundowane skuteczne leki, ale nie mają żadnej perspektywy na terapię” – ocenił prof. Krzysztof Selmaj, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Chodzi o dwa leki – natalizumab (zarejestrowany w Unii Europejskiej w 2006 r.) oraz pierwszy doustny lek na SM – fingolimod (zarejestrowany w pierwszej połowie 2011 r.).
Prof. Selmaj przypomniał, że podstawowe leki immunomodulujące, tj. interferony beta (IFN beta), które stosuje się w leczeniu SM od lat 90. XX wieku, są skuteczne u ok. 30 proc. pacjentów – zmniejszają o 30 proc. liczbę następujących w ciągu roku rzutów choroby, polegających na nasileniu się objawów lub wystąpieniu nowych. W przypadku najskuteczniejszego jak dotąd natalizumabu częstotliwość rzutów SM spada o 68 proc., a w przypadku fingolimodu – o ok. 55 proc.
Obydwa leki skutecznie hamują postęp niepełnosprawności, tempo degeneracji tkanki nerwowej i znacznie zmniejszają powstawanie nowych zmian (tzw. ognisk choroby) w mózgu.
Są jednak drogie – miesięczny koszt terapii jednym lub drugim ocenia się na ok. 7 tys. zł. „Większości pacjentów z SM nie stać na takie leczenie, a w obliczu nagłego pogorszenia stanu zdrowia oraz nasilenia niepełnosprawności pacjent jest zbyt przerażony, by zmotywować się i desperacko szukać pieniędzy na leczenie” – powiedziała Kamila Karkosińska, która ma 26 lat i od ośmiu lat choruje na SM. Dodała, że pacjent przeważnie popada wówczas w depresję i stany lękowe.
„Trzy lata temu choroba przybrała u mnie bardzo agresywną postać i przez brak dostępu do refundacji leków drugiego rzutu żyłam z poważną niepełnosprawnością” – wspominała.
Od roku – dzięki funduszom zbieranym na własną rękę – leczy się natalizumabem. Na filmie przygotowanym specjalnie na debatę widać, jak Kamila z trudem chodzi podpierając się kulami. Dziś jest sprawna i trudno domyślić się, że cierpi na SM.
43-letni Jacek Gaworski z Wrocławia, wielokrotny mistrz Polski w szermierce od 1,5 roku stosuje fingolimod, który kupuje z własnych pieniędzy i funduszy od darczyńców. „Poprawa jest niesamowita. Mąż nie mówił, nie mógł chodzić i właściwie tylko leżał. Dziś chodzi o własnych siłach, zaczął przygotowania do paraolimpiady w Rio de Janeiro (w 2016 r.)” – powiedziała PAP jego żona Elżbieta.
Ze szczegółowej analizy ekonomicznej, którą przeprowadziła razem z kolegą ze studiów, wynika, że pacjent, któremu refundowano by lek drugiego rzutu przez dwa lata byłyby dla państwa jedynie o 3,6 proc. droższy niż pacjent nieleczony. „Jest to niewielka różnica, a w ten sposób dajemy dwa lata normalnego życia pacjentowi z agresywnym przebiegiem choroby” – tłumaczyła.
Z danych, które zaprezentowała prof. Eva Havrdova z Czech, wynika, że wcześniejsze zastosowanie skutecznego leczenia u chorych na SM ma sens i jest opłacalne, bo są oni dłużej sprawni, a dzięki temu dłużej utrzymują się na rynku pracy i płacą podatki.
Havrdova mówiła, że w Czechach obydwa leki drugiego rzutu są refundowane chorym na SM. Negocjacje w sprawie natalizumabu trwały mniej niż 1 rok, a w przypadku fingolimodu 2 lata.
Tymczasem, neurolog prof. Jerzy Kotowicz zwrócił uwagę, że w Polsce prace nad wprowadzeniem programu lekowego dla natalizumabu trwają już czwarty rok.
Obecny na debacie dyrektor Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia Artur Fałek podkreślił, że aktualnie toczą się negocjacje z producentem fingolimodu odnośnie warunków finansowania terapii tym lekiem. „W mojej ocenie, jeśli nie będzie tu żadnych opóźnień decyzja refundacyjna może zostać podjęta w grudniu” – powiedział. W rezultacie fingolimod mógłby być finansowany chorym na SM w ramach programu lekowego od 1 stycznia 2013 r.
Z kolei program lekowy z natalizumabem czeka na rekomendację Agencji Oceny Technologii Medycznych (AOTM). Według Fałka, gdyby AOTM dokonał jej w pierwszych dni grudnia to teoretycznie lek mógłby być finansowany w ramach programu również od 1 stycznia 2013 r. Ale, ponieważ rozmowy finansowe zajmują trochę czasu, bardziej prawdopodobny jest termin 1 marca 2013 r., ocenił.
źródło PAP
Dzień 543,544 – OBLICZE POLSKIEGO SM
Na zaproszenie Fundacji NeuroPozytywni wziąłem udział w debacie sejmowej dotyczącej stwardnienia rozsianego.
Debatowano na tematy bliskie chorym i organizacjom pacjenckim.
Narodowy Program Leczenia SM – szansa czy mit
Parlamentarny Zespół ds SM – cele i dotychczasowe działania – Alicja Dąbrowska
Narodowy Program Leczenia SM – przedstawienie koncepcji, Iza Czarnecka, prezes Fundacji NeuroPozytywni
Oblicze Polskiego SM – stan w 2012
Leczenie immunomodulacyjne i objawowe, obecny stan – prof. Krzysztof Selmaj
Dostęp do rehabilitacji w SM w Polsce- dr Mariusz Kowalewski, szef ośrodka rehabilitacyjnego w Bornem Sulinowie
Dostęp do środków pomocniczych – mecenas Krzysztof Maśliński, rzecznik praw osób z SM
Wydatki Narodowego Funduszu Zdrowia w ramach Terapeutycznego Programu Zdrowotnego oraz Programu Lekowego, dotyczące leczenia SM w Polsce w 2012 r. – dr Zbigniew Teter
Leczenie SM w Polsce – Artur Fałek, dyrektor Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia
SM – problem społeczny
Ile kosztuje SM? Jak zapewnić pacjentom dostęp do leczenia? – prof. Eva Havrdova, Czechy (tłumaczenie z ang. na pl)
Koszt leczenia SM – perspektywa polska – Kamila Karkosińska
Koszty społeczne SM w Polsce – perspektywa farmakoekonomiczna – Dr Rafał Zyśk
Oświadczenie Parlamentu Europejskiego z dnia 13 września 2012 r. w sprawie walki ze stwardnieniem rozsianym w Europie – Paweł Kowal, poseł Parlamentu Europejskiego
Zapis debaty:
iTV Sejm – transmisje
Parlamentarny Zespół d.s Stwardnienia Rozsianego
Serdeczne podziękowania dla Fundacji NeuroPozytywni za zaproszenie.
Dzień 540 – Wiceprezes NFZ: od 1 stycznia za nieuprawnioną refundację zapłaci pacjent
Po 1 stycznia 2013 r. NFZ będzie dochodził zwrotu kosztów za nieuprawnioną refundację od chorego a nie od lekarza – zapewnia Marcin Pakulski, wiceprezes Narodowego Funduszu Zdrowia.W rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną, wiceprezes Funduszu wskazuje, że nawet jeżeli po 1 stycznia okaże się, że Centralny Wykaz Ubezpieczonych nie potwierdza uprawnień pacjenta, to może on złożyć specjalne oświadczenie, w którym potwierdzi, że jest ubezpieczony, a tym samym ma prawo do leczenia za pieniądze NFZ albo z budżetu.
Złożenie takiego oświadczenia i zawiadomienie o tym NFZ automatycznie oznacza, że Fundusz bierze na siebie odpowiedzialność za wyjaśnienie w sytuacji, gdy okaże się, że oświadczenie jest nieprawdziwe – zapewnia Pakulski.
Do tej pory zakwestionowanie przez NFZ tytułu do świadczeń zdrowotnych przenosiło konsekwencje na tego, kto udzielał takiej osobie porady. Fundusz nie płacił za takie usługi.
źródło: www.rynekaptek.pl