Dzień 116 – ZUS
Na godzinę 9.30 miałem wezwanie na komisję rentową w ZUS-ie.
Byłem na miejscu 15 minut przed czasem, jak zwykle naiwnie myśląc, że może ktoś mnie wywołać wcześniej.
Owszem wywołano o 10.30, a co jak chory to ma czas, niech siedzi, aż spadnie z krzesła.
Pani doktor po przeanalizowaniu dokumentacji medycznej i zbadaniu mnie, orzekła, że jestem całkowicie niezdolny do pracy przez najbliższe dwa lata.
Dzień 76 – formalności
Po powrocie z Bornego będę miał komisję w ZUS, w związku z tym byłem u lekarza prowadzącego w celu wypełnienia niezbędnych papierzysk.
Co komisja trzeba opisywać wszystko od początku, a przecież za każdym razem w ZUS-ie wyciągają moją teczkę i co było na początku widzą, najważniejsze powinno być jak jest teraz! Biurokracja w naszym kraju jest rozbuchana i nie zanosi się na lepsze, a lasów coraz mniej. Na szczęście doktor podchodzi do tego ze stoickim spokojem i bez dyskusji z uśmiechem wypełnia.
Po badaniu zapisał mi dodatkowo leki przeciwwymiotne i mocniejszą osłonę na wątrobę. Rano pół godziny po wzięciu leku mam bardzo silny odruch wymiotny i niestety nie mogę nad tym zapanować. Do niedawna jak wypiłem kefir to było mi lepiej, ale to już nie działa:-( .