Dzień piętnasty – zadziałanie objawowe
Noc była ciężka, pomimo tego, że przed spaniem płukałem gardło i wziąłem tabletkę do ssania to i tak ból był bardzo dotkliwy. Ponadto dostałem strasznego kataru, o swobodnym oddychaniu nie było mowy. Zakrapianie kroplami do nosa niewiele pomagało. Większą część nocy spędziłem na siedząco a Ela biegała z kroplami, chusteczkami i piciem. Rano odczekałem dwie godziny od wzięcia kapsułki i zadziałałem objawowo, rozpuściłem dwie aspiryny z witaminą C, wypiłem i położyłem się do łóżka. Poleżałem kolejne dwie godziny a następnie mimo osłabienia, z Patrycją (moją córką) wyszedłem na dwór. Metoda okazała się skuteczna, po dłuższym pobycie na powietrzu poczułem się znacznie lepiej. Jestem jeszcze bardzo osłabiony ale się nie poddam. Ból gardła zelżał, a katar jakby zniknął.
To niesamowite jak lek oszukał organizm i wywołał pseudo-grypę. Walczę dalej!!
Dzień czternasty – skutki uboczne
Od rana strasznie boli mnie gardło, mam podwyższoną temperaturę i jestem bardzo osłabiony. Niestety są to skutki uboczne leku, w opisie zaznaczone jako bardzo częste.
Jestem pewny, że wczorajszy stres wywołany pazernością producenta leku, zrobił swoje. Stres jest jednym z największych moich wrogów do tego stopnia, że może wywołać rzut!
Ale tak łatwo się nie poddam, jestem w natarciu jak kosynierzy w tle. Mój duch walki jest tak samo zdeterminowany jak ich!
Panorama Racławicka Wrocław