Dzień 676, 677 – ZUS się relaksuje…
Pracownicy ZUS dostają luksusowe pakiety sportowe | |
Nieograniczony wstęp na basen, siłownię, czy zajęcia fitness. To wszystko możesz dostać od ZUS…Jest jednak małe ale… Musisz być jego pracownikiem. Zakład Ubezpieczeń Społecznych dba o swoje eksperckie kadry lepiej niż niejedna wielka korporacja. Warszawski oddział tej instytucji przeznaczył ostatnio na karnety rekreacyjno-sportowe dla 250 pracowników 185 tys. zł (średnio po 740 zł na pracownika) – wynika z oficjalnych danych o przetargu. W ślad stołecznego ZUS poszły filie w Rzeszowie i Opolu, które na rekreacje swoich urzędników gotowe były przeznaczyć po ponad 75 tys. zł. Pakiety sportowo-rekreacyjne to często spotykane świadczenie pracownicze. ZUS dla swoich urzędników zamawia jednak produkty z najwyższej półki. Jednym z podstawowych kryteriów wymienianych w przetargach jest bowiem nielimitowany dostęp do obiektów sportowych. „Dostęp do obiektów sportowych musi mieć charakter open, przez co rozumie się brak jakichkolwiek ograniczeń w korzystaniu z obiektów sportowych i oferowanych przez nie usług przez 7 dni w tygodniu za wyjątkiem ograniczeń wprowadzonych przez dany obiekt sportowy, wynikających z obowiązujących w nim godzin pracy, regulaminów i grafików” – czytamy w specyfikacji istotnych warunków zamówienia do warszawskiego przetargu. Na takich warunkach stołeczny ZUS zażyczył sobie dostępu do minimum 300 obiektów na terenie kraju, z tego co najmniej 150 na Mazowszu (w Warszawie przynajmniej 20 pływalni, 50 siłowni i 40 obiektów oferujących zajęcia fitness). Znienawidzeni urzędnicy odreagowują stres Praca urzędnika w ZUS to niewątpliwie wyczerpująca i stresująca służba publiczna. Ciężka do zniesienia musi być zwłaszcza rażąca ludzka niewdzięczność. Wystarczy wspomnieć, że według najnowszych badań opublikowanych przez portal Antyweb.pl 43 proc. wszystkich wulgaryzmów kierowanych w internecie do polskich instytucji odnosiło się właśnie do ZUS-u (druga w zestawieniu policja zebrała 31 proc. przekleństw, a Sejm 12 proc.). Można założyć, że wulgaryzmy pod adresem urzędu nie ograniczają się tylko do wirtualnej przestrzeni i nieszczęśni pracownicy ZUS spotykają się z mową nienawiści w ramach codziennych obowiązków. W powiązaniu z wyczerpującą ośmiogodzinną pracą za biurkiem takie coś musi odbić się na kondycji psychicznej i dobrostanie funkcjonariuszy publicznych. Trudno zatem wyobrazić sobie ważniejsze cele, na które można by przeznaczyć publiczne pieniądze, niż łagodzenie skutków stresu wśród urzędników ZUS. Po raz kolejny ZUS udowodnił, że gospodarnie wydaje nasze pieniądze. źródło: WP.PL |
Dzień 675 – NIK o NFZ…
Narodowy Fundusz Zdrowia zbyt rzadko sprawdza dostępność i jakość świadczeń medycznych, więc właściwie pozostają one poza kontrolą – uważa NIK.
Izba wyliczyła, że w placówkach, z którymi fundusz zawarł umowy, kontrola przeprowadzana jest średnio raz na 12-13 lat.
Jak podkreślił rzecznik prasowy NIK Paweł Biedziak, NFZ łamie w ten sposób własne regulacje oraz naraża zdrowie pacjentów.
„Kontrolerzy NIK wyliczyli, że Fundusz kontroluje jednostki, z którymi zawarł umowę o wykonywanie świadczeń medycznych, średnio co 12-13 lat” – powiedział w poniedziałek Biedzak. Dodał, że w jednostkach podstawowej opieki zdrowotnej (np. przychodniach), kontrole wypadają średnio co 24 lata, a w gabinetach stomatologicznych – co 18 lat.
NIK zastrzegła jednocześnie, że wiele dużych jednostek, szczególnie szpitali, sprawdzanych jest po kilka razy w roku. „Kontrole te jednak pomijają aspekt jakościowy, koncentrując się na rozliczeniach dużych kwot kontraktów. Ta nierównowaga sprawia, że większość jednostek służby zdrowia jest poza nadzorem NFZ, a niektóre zakresy świadczeń medycznych pozostają poza jakąkolwiek kontrolą Funduszu” – powiedział Biedziak.
Jak dodał, zbyt rzadko prowadzone kontrole oznaczają, że oddziały Funduszu nie wywiązują się z obowiązku nadzorowania pod względem jakości i dostępności świadczeń medycznych każdej jednostki co najmniej raz na pięć lat.
Z danych NIK pozyskanych w ramach kontroli w pięciu oddziałach NFZ wynika, że w latach 2003-2012 na 250 zbadanych jednostek służby zdrowia, szpitale kontrolowane były od kilku do kilkunastu razy. W tym czasie ponad 54 proc. podmiotów udzielających innych rodzajów świadczeń nie podlegało kontroli ani razu.
Głównej przyczyny takiego stanu rzeczy NIK upatruje w zbyt skromnych środkach przeznaczanych przez NFZ na działalność kontrolną – stanowią one zaledwie 0,05 proc. wszystkich kosztów Funduszu. „W efekcie brakuje pieniędzy na kontrole oraz zatrudnianie w komórkach kontrolnych wysoko kwalifikowanych kadr. Brak kontrolerów z medycznym wykształceniem uniemożliwia ocenę jakości i prawidłowości świadczeń medycznych” – uważa Biedziak.
Jak podał, w odpowiedzi na uwagi Izby NFZ poinformował, że planuje wykreślenie z zarządzenia dotyczącego działalności Funduszu wymogu kontrolowania każdej jednostki przynajmniej co pięć lat. Jednak według NIK to zły pomysł, zarówno ze względu na zdrowie pacjentów, jak i na interes budżetu państwa.
Biedziak zwrócił uwagę, że kontrole, które udało się przeprowadzić przyniosły w latach 2010-2011 korzyści trzy razy wyższe niż koszty postępowań kontrolnych. „NIK docenia sprawność i skuteczność oddziałów NFZ w egzekwowaniu kar i nienależnie przekazanych kwot” – powiedział Biedziak.
NIK zwrócił też uwagę, że dane zawarte w Centralnym Wykazie Ubezpieczonych są często błędne lub nieaktualne, nie są więc wiarygodną informacją o statusie osób ubezpieczonych i nie mogą być podstawą do sprawnej weryfikacji rozliczeń z jednostkami służby zdrowia. NIK wnioskuje więc do instytucji przekazujących dane (MSW, ZUS, KRUS), by poprawiły sposób gromadzenia i weryfikacji danych.
źródło PAP
Dzień 674 – słonecznie
Dziś rano obudziło mnie słońce, aż chciało się wstać 🙂
To był piękny początek dnia, ja chce już tak na stałe.
W końcu jest kalendarzowa wiosna czas najwyższy na astronomiczną 🙂
Chcemy słońca!
Dzień 673 – są takie dni…
W zasadzie muszą być takie dni, które są buforem dla nagromadzonych żali w człowieku.
I taka była właśnie sobota, usiedliśmy z Elą i powiedzieliśmy głośno o tym co na wkurza i boli.
O tym, że wkurzają nas ludzie, którzy przy okazji mojej choroby chcą się zalansować i proponują „cudowne leki na wszystkie choroby” jedynie za możliwość ogłoszenia, że ja bym to brał.
Boli nas bezduszność ludzka, kiedy niby życzliwe osoby chcą się dorobić naszym kosztem nie licząc się z tym, że mamy niewiele.
Wkurza nas kiedy ludzie opowiadają jak to dużo nam dali i pomogli podczas gdy Ci, którzy naprawdę wiele zrobili i pomogli nawet nie chcą skromnych podziękowań.
Boli nas obłuda NFZ i MZ, opowiadają , że wszystko jest dla chorego i wystarczy zgłosić się do urzędu i wszystko będzie załatwione zrefundowane i w ogóle wszystko jest cudownie.
Podczas gdy człowiek chory zachęcony ich opowieściami zwróci się do nich o cokolwiek to słyszy odmowa, bo za stary, za chory, nie taka postać….
Ale oni by bardzo chcieli i wręcz ubolewają, że niestety zgodnie z prawem muszą odmówić, a tym samym za nic nie płacić!
I wiecie co jesteśmy szczerze przekonani, że wszystkie te indywidua kiedy spotyka ich lub ich bliskich coś złego, wołają Panie za co!
A jest napisane …co zasiejesz to i żąć będziesz…
I to by było na tyle naszego buforowania, czasem trzeba coś głośno powiedzieć by człowiekowi zrobiło się lepiej.
Dzięki Bogu otacza nas mnóstwo Wspaniałych Życzliwych Bezinteresownych Ludzi 🙂 dlatego ta „kropla dziegciu” nie robi na nas wrażenia.
Dzień 672 – czuje się…
Coraz lepiej , jestem jeszcze osłabiony ale to normalne.
Rana praktycznie się zagoiła aż jestem zdumiony, że tak szybko.
Widać goi się na mnie jak na przysłowiowym psie.
Ciągle czekamy na ostateczne rozliczenie pobytu w klinice i resztę dokumentów.
Byłem na wizycie kontrolnej u neurologa, doktor był pod wrażeniem niemieckiej precyzji.
Jednym słowem czapki z głów przed ich fachowością 🙂