Dzień 853 – mimo wszystko żyje…
Dziś dostałem od koleżanki Susanne świetnego maila z motywującym załącznikiem.
Przedstawia ono drzewo, które jak stwierdziła Ela przypomina mnie.
Żyje mimo wszystko i wbrew wszystkiemu…
Zresztą oceńcie sami, czyż to nie jest niesamowite jaką ma wolę życia…
Dzień 852 – po raz drugi…
Dziś po raz drugi byłem na basenie i stwierdzam, że pływanie, które nie wymaga większego wysiłku jest teraz dla mnie najlepszą formą dotlenienia mięśni.
Wychodząc z basenu czuję się o niebo lepiej niż przed wejściem, sam jestem tym zaskoczony.
Szkoda, że tak rzadko mam okazję do pływania, ale lepszy rydz…
Dzień 851 – czuję się…
Można powiedzieć z każdym dniem lepiej.
Wszystko zaczyna się stabilizować, a pewne dolegliwości i niedogodności są niczym w porównaniu z szansą na wygraną z rakiem.
Szansą, którą chcę wykorzystać na maxa 🙂
Dzień 850 – pięknie…
Pogoda nas rozpieszcza, w końcu złota polska jesień 🙂
Korzystam ile się da ze słońca i świeżego powietrza.
Późnym popołudniem byliśmy z Elą w parku i powiem Wam jest pięknie 🙂
Dzień 849 – jak ryba w wodzie…
Jestem bardzo zadowolony z siebie, a w zasadzie z mojego organizmu.
Jeszcze tydzień temu byłem roślinką, a dziś byłem na basenie 🙂
Obrzęk, a tym samym ucisk na rdzeń ustępuje i wracam do żywych.
Jak przepłynąłem pierwszą długość basenu to poczułem niesamowitą radość, że się udało 🙂
Tego mi trzeba było…