Dzień 931,932,933 – badania, badania, badania…
Ostatni czas spędziłem na badaniach, po zakończonej terapii.
Krwi utoczono mi ilość do omdlenia, na szczęście jednym wkłuciem.
Prześwietlono, naświetlono, wymazano, pobrano i co jeszcze nie wiem …
Wszystko po to by sprawdzić jakie są efekty terapii.
Teraz mam w głowie tylko jedno, wyniki, kiedy będą, jakie będą…
Czy mogę odetchnąć z ulgą, czy walka będzie trwać nadal, czy…
Oczekiwanie, nadzieja, modlitwa…
Dzień 921,922 – byle do przodu…
Dochodzę do siebie, opuchlizna po lekowa ładnie schodzi.
Byłem na basenie, pływanie jest swoistym oczyszczeniem dla mojego organizmu.
Jestem pewien, że posiadam resztki mięśni jedynie dzięki szermierce i pływaniu.
Gdyby nie rehabilitacja aktywna już od dawna na stałe siedziałbym na wózku,a tak tylko od czasu do czasu jeżdżę „karetą”.
Ogólnie czuję się dobrze, odczuwam jeszcze skutki uboczne terapii i zapewne jeszcze długo będę je czuł, ale nic to.
To żadna cena za czas życia jaki dało mi leczenie, a jakiego jeszcze kilka miesięcy temu nie miałem.
W ostatnim czasie znacznie pogorszyła mi się pamięć, co prawda krótkotrwałą mam od dawna uszkodzoną przez sm, ale tak źle jak jest teraz to jeszcze nie było.
Bez walki się nie poddam 🙂
w ramach ćwiczenia pamięci fota, jak bylem piękny,młody i zdrowy 😉