Dzień 875 – jazda…
To jakiś koszmar z Wrocławia do Warszawy jedzie się osiem godzin !
Do Niemiec gdzie mamy więcej kilometrów do przebycia jedziemy zaledwie max 4 godziny.
Droga powrotna stanowczo z daleka od Bełchatowa i Wielunia.
Teraz szybko do spania, a jutro walczę we florecie 🙂
Dzień 860 – do drogi…
Jesteśmy już spakowani, z samego rana jedziemy do kliniki na kolejny cykl leczenia raka.
Nie będę ukrywał lekki stres jest, ale nie żebym się bał, tylko czy zdążę ze stanu warzywnego ogarnąć się na zawody 😉
No nic trzeba złapać byka za rogi…
Dzień 853 – mimo wszystko żyje…
Dziś dostałem od koleżanki Susanne świetnego maila z motywującym załącznikiem.
Przedstawia ono drzewo, które jak stwierdziła Ela przypomina mnie.
Żyje mimo wszystko i wbrew wszystkiemu…
Zresztą oceńcie sami, czyż to nie jest niesamowite jaką ma wolę życia…
Dzień 831,832 – wsparcie…
Wczoraj ukazała się informacja o mojej sytuacji na portalach internetowych onet.pl i wp.pl, którym dziękuję za zainteresowanie moimi problemami.
Dzięki czemu odebrałem mnóstwo telefonów, maili ze słowami modlitwy,wsparcia, otuchy i deklaracjami pomocy 🙂
Moje leczenie jest coraz bardziej realne, za co Wam Wszystkim z Serca Dziękuję 🙂
Dzień 829 – iWoman.pl
Autor: Maciej Czujko
Jacek Gaworski zdobywał medale. Zachorował na stwardnienie rozsiane, a potem na raka. Jego żona wie, co naprawdę znaczy przysięga małżeńska.