Szukaj w "POMOC"

Dzień 811 – Szacunek…

sie 23, 2013   //   przez Jacek   //   BLOG, Nowotwór, Ogólne, POMOC, SM, Sport, Życie z SM  //  Możliwość komentowania Dzień 811 – Szacunek… została wyłączona

” Szacunek zdobywamy szanując innych”
BSA20120913_07

Dzień 807 – Słowo Sportowe…

sie 19, 2013   //   przez Jacek   //   BLOG, Leczenie, Ogólne, POMOC, Sport  //  Możliwość komentowania Dzień 807 – Słowo Sportowe… została wyłączona

Rozmowa z Jackiem Gaworskim, florecistą chorym na stwardnienie rozsiane i nowotwór rdzenia kręgowego

Andrzej Czech, poniedziałek, 19 sierpnia 2013

… właśnie tak można, a nawet trzeba o nim mówić. Nie stoi w blasku fleszy, przed kamerami, a jednak, każdy kto pozna jego historię jest poruszony. Pomimo stwardnienia rozsianego i postępującego nowotworu rdzenia kręgowego florecista Jacek Gaworski wystartował w szermierczych mistrzostwach świata w Budapeszcie. Czas jednak wrócić do kraju i szarej rzeczywistości. A ta bywa przygnębiająca. W ciągu miesiąca florecista musi zebrać 300 000 zł, żeby uratować swoje życie.

avatar

W Budapeszcie Jacek przypomniał sobie, jak to jest na imprezie tej rangi i na chwilę zapomniał o chorobach

Zmęczony po mistrzostwach?
JACEK GAWORSKI: – Powoli dochodzę do siebie. Ale nie ukrywam, że było ciężko. Męcząca podróż autokarem w jedną i drugą stronę, zawody. Trochę brakowało siły. Tak więc zmęczony, ale szczęśliwy.
Szczęśliwy, ale lekki niedosyt pozostał?
– Właśnie. Zwłaszcza jeżeli chodzi o drużynowy turniej floretu. Otarliśmy się o medal. W meczu półfinałowym wygrywaliśmy już 38:32 (walczy się do 45). Niestety, poniosły nerwy. Obaj przeciwnicy dostawali trafienia karne za nieprzepisowe zachowanie, czyli podnoszenie się na wózkach. Wtedy zaczęła się prawdziwa wojna nerwów. Przegraliśmy i ostatecznie skończyliśmy zawody na 4. miejscu.
A turniej drużynowy?
– Startowałem w szpadzie i we florecie. Na pierwszy ogień szpada. W fazie grupowej walczyło mi się bardzo dobrze. Wygrałem cztery walki, a dwie przegrałem. Później niestety trafiłem na bardzo dobrego Brazylijczyka. Cały problem w szpadzie dla mnie polega na tym, że jako florecista dostaję bardzo dużo trafień w rękę. Tak było im tym razem. Trzy razy oberwałem tak mocno, że na drugi dzień ledwo trzymałem floret w ręce.
Ale dzielnie walczyłeś…
Starałem się. Troszkę nie popisałem się w grupach. Wygrałem trzy walki i trzy przegrałem. Później zwyciężyłem w pierwszym pojedynku pucharowym. Niestety o awans do czołowej ósemki przegrałem z Chińczykiem Hu, który zresztą później wygrał całe mistrzostwa. Niedosyt pozostał, ale jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się pojechać, zobaczyć to wszystko.
Sama organizacja zawodów?
– Rewelacyjne było to, że wszystko znajdowało się w jednym obiekcie. Mogłem się szybko przemieszczać ze swojej sali na salę, w której walczyli pełnosprawni. Było super, bo mogłem ich dopingować, przypomnieć sobie, jak to jest na zawodach tej rangi, odnowić stare znajomości, zapomnieć o chorobie. Co mi się nie podobało? Właściwe to była jedna rzecz. Zawody floretowe były prawie o 2 h opóźnione. Kiedy rano przyjechaliśmy na salę okazało się, że sędziowie strajkują. Jednak nie popsuło to całego obrazu mistrzostw.
Zawody się skończyły, trzeba było wrócić, co teraz?
– Przede wszystkim muszę odpocząć, trochę też od szermierki, dlatego postanowiłem, że w najbliższym czasie będę codziennie chodził na basen. Mam już za sobą parę treningów i muszę przyznać, że reaguję rewelacyjnie. Mięśnie się rozluźniły. A jeżeli chodzi o leczenie, no cóż… czeka nas kolejna batalia. Był moment kiedy chciałem się poddać, ale żona i córka nie chcą mi na to pozwolić. Tak naprawdę to mam przed sobą ostatnią szansę na uratowanie życia. Kliniki w Niemczech i Bostonie zaproponowały mi eksperymentalne leczenie. Jego koszt to 300 tys. zł. Mamy deklarację firmy BUDIMEX, że jeżeli uzbieramy 200 tys. zł, to firma ta dołoży wówczas 100 tys. Zdaję sobie sprawę z tego, w jak trudnej sytuacji jestem, dlatego zacząłem myśleć o tym, żeby skorzystać z pomocy psychologa. Zobaczymy, jak to wszystko się ułoży.

Rozmawiała
ALEKSANDRA
SZUMSKA

Dzień 806 – ten kto…

sie 18, 2013   //   przez Jacek   //   BLOG, Ogólne, POMOC  //  Możliwość komentowania Dzień 806 – ten kto… została wyłączona

998210_300473783430700_1378606529_n

Dzień 803 – Słowo Sportowe

sie 15, 2013   //   przez Jacek   //   BLOG, Nowotwór, Ogólne, POMOC, Rehabilitacja, SM, Sport, Życie z SM  //  Możliwość komentowania Dzień 803 – Słowo Sportowe została wyłączona

Mistrzostwa świata w szermierce – Budapeszt 2013

Andrzej Czech, poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Dzisiaj w Budapeszcie zakończą się mistrzostwa świata w szermierce. Ostatniego dnia na węgierskich planszach rywalizować będą drużyny floretu panów, z wrocławianinem Leszkiem Rajskim, oraz szabli pań. Trzymamy także kciuki za Jacka Gaworskiego, który walczyć będzie o medal w drużynie w gronie florecistów na wózku.

avatar

Jacek Gaworski podczas mistrzostw świata w Budapeszcie zajął w zawodach floretowych 14. miejsce.

Niestety, podobnie jak po igrzyskach, tak i po tegorocznych mistrzostwach świata miny polskich szermierzy są nietęgie. Do tej pory nie udało się wywalczyć ani jednego medalu! Najbliżej podium była nasza szpadowa drużyna panów, która walczyła w składzie Michał Adamek, Tomasz Motyka (obaj AZS AWF Wrocław), Krzysztof Mikołajczak oraz Radosław Zawrotniak (AZS AWF Wrocław). Po bardzo dobrym meczu ćwierćfinałowym, w którym Polacy wygrali z Izraelem, niestety w półfinale musieli już uznać wyższość Węgrów. W meczu o 3. miejsce i brązowy medal nie sprostali Francuzom. Blisko podium był też Radek Zawrotniak indywidualnie. Ostatecznie zajął dobre 6. miejsce. Na tym samym poziomie co Zawrotniak swój udział w zawodach zakończyła szablistka Aleksandra Soacha. Honor szpadzistek uratowała Renata Knapik, która znalazła się w 16. Słabszą formę trzeba wybaczyć Magdalenie Piekarskiej, która po igrzyskach przeszła operację kolana. Najlepiej z florecistów zaprezentował się reprezentant klubu Wrocławianie Leszek Rajski, który jako jedyny awansował do 32, na tym jednak zakończył swoją karierę na mistrzostwach. W 32 znalazły się także dwie florecistki: Karolina Chlewińska i Martyna Synoradzka, ale to zdecydowanie nie jest powód do radości. Najlepsza w tej broni, jak można było przypuszczać, była Włoszka – Arianna Erigo. Włoszki też spokojnie zwyciężyły w rywalizacji drużynowej.

Jacek bohaterem!
W tym roku wyjątkowo interesowała nas rywalizacja zawodników niepełnosprawnych. To za sprawą Jacka Gaworskiego. Chory na stwardnienie rozsiane i nowotwór rdzenia kręgowego szermierz spełnił swoje marzenia i po 26 latach znów pojechał na mistrzostwa świata. W Brazylii startował jeszcze jako pełnosprawny sportowiec. Tym razem rywalizował już niestety na wózku. Jacek wystąpił w dwóch broniach. Najpierw w szpadzie, a dzień później w swoim ukochanym florecie. Zajął 14. miejsce. Choć pewnie chciał stanął na podium, to dla nas i tak jest wielki bohaterem. Najważniejsze, że przy tak zaawansowanej chorobie udało się do Budapesztu pojechać i wystartować, że pomimo zmęczenia Jacek będzie walczył także dziś w drużynie. Swoją najważniejszą walkę w życiu rozpocznie jednak dopiero po powrocie z Budapesztu. Nowotwór jest tak zaawansowany, że leczenia sportowca jest w stanie podjąć się tylko klinika z Bostonu. Koszt kuracji to 300 tys. zł. Suma zawrotna, biorąc pod uwagę, że florecista miesięcznie płaci 8 tys. zł za lek, które skutecznie hamuje stwardnienie rozsiane. Po raz kolejny życie Jacka zależy od ludzi, którzy zdecydują się pomóc. Wszystkie informacje znaleźć można na stronie jacekgaworski.pl.

Dzień 786 – odnowa?…

lip 29, 2013   //   przez Jacek   //   BLOG, Nowotwór, Ogólne, POMOC, Rehabilitacja, Sport, Życie z SM  //  Możliwość komentowania Dzień 786 – odnowa?… została wyłączona

W ramach odnowy psychiczno – biologicznej po tygodniu treningowym i wydarzeniowym, wybrałem się na basen.
Wróciłem przed chwilą czyli o 22.00 i mimo, że zmęczony czuję ulgę, przynajmniej fizyczną.
Tyle chciałbym Wam napisać, ale muszę najpierw to wszystko przetrawić, przemyśleć, oswoić…

Strony:«1...34353637383940...54»

Archiwum