Szukaj w "POMOC"

Dzień 828 – FAKTY TVP Wrocław

wrz 8, 2013   //   przez Jacek   //   BLOG, Leczenie, Nowotwór, Ogólne, POMOC, Sport, Terapia, Życie z SM  //  Możliwość komentowania Dzień 828 – FAKTY TVP Wrocław została wyłączona

uid_7f42bb7a75de6f3ab60d1d429148a7621378487162487_width_148_play_6_pos_3_gs_0-1

FAKTY TVP Wrocław 06.09.2013 -g.18.30

Od 00:06:27min

 

Dzień 827 – TVP Wiadomości – 07.09.2013, 19:30

wrz 8, 2013   //   przez Jacek   //   BLOG, Nowotwór, Ogólne, POMOC, Sport  //  Możliwość komentowania Dzień 827 – TVP Wiadomości – 07.09.2013, 19:30 została wyłączona

Wracamy do historii Jacka Gaworskiego – uznanego florecisty, który nie tak dawno zdobywał dla Polski medale. Kiedy zachorował na stwardnienie rozsiane, wielu o nim zapomniało. Dzięki pomocy, również widzów TVP, wrócił i znów zaczął wygrywać. Wtedy niespodziewanie pojawił się nowotwór. Gaworscy szczęśliwie przebrnęli i przez tę górę. Teraz okazuje się, że nie była to góra ostatnia.Wola życia

Wola życia

Dzień 822 – same pozytywy…

wrz 2, 2013   //   przez Jacek   //   BLOG, Leczenie, Ogólne, POMOC, Sport  //  Możliwość komentowania Dzień 822 – same pozytywy… została wyłączona

Po pierwsze dziś spotkałem się z Elżbietą i Alkiem Kłak 🙂
Dla niewtajemniczonych kim jest Alek http://jacekgaworski.pl/index.php/2013/03/dzien-666-srebrny-medal-aleksandra-klaka-z-io-barcelona-92-w-pilce-noznej/
To bardzo pozytywni ludzie, spotkanie z nimi dało mi dużo pozytywnej energii.
spotkanie

Po drugie zostałem zaproszony na wręczenie nagrody od marszałka Dolnego Śląska.
http://www.wroclaw.sport.pl/sport-wroclaw/1,123440,14535539,Fajdek__Malachowski_i_inni_wybitni_sportowi_medalisci.html

Po trzecie na leczenie mam już 10.000zł!

Dzień 819 – dostałem…

sie 30, 2013   //   przez Jacek   //   BLOG, POMOC  //  Możliwość komentowania Dzień 819 – dostałem… została wyłączona

pocztówka

Dzień 818 – Tvn 24.pl

sie 30, 2013   //   przez Jacek   //   BLOG, Leczenie, Media, Nowotwór, Ogólne, POMOC, Terapia  //  Możliwość komentowania Dzień 818 – Tvn 24.pl została wyłączona

„Moje życie drugi raz zostało wycenione”. Sportowiec zbiera na leczenie nowotworu

Foto: jacekgaworski.plJacek Gaworski od 1978 roku trenował szermierkę

W niespełna dwa tygodnie musi uzbierać 300 tys. zł na leczenie w Bostonie. – To moja ostatnia szansa na uratowanie życia – mówi Jacek Gaworski, szermierz z Wrocławia, który choruje na stwardnienie rozsiane i nowotwór mnogi rdzenia. NFZ nie refunduje leczenia jego postępującej choroby. Sportowiec jednak nie poddaje się i walczy nie tylko chorobą.
Kilka dni temuwrócił z Mistrzostw Świata w Budapeszcie.

– Po raz drugi moje życie ma konkretną cenę. Cały czas walczę, ale bez wsparcia osób o dobrym sercu przegram. Dlatego proszę o wsparcie mnie w walce z chorobami i czasem. Mam dwa tygodnie, by uzbierać 300 tys. zł na podjęcie się eksperymentalnego leczenia w Bostonie – apeluje.

„Mówi się, że życie jest bezcenne”

Jacek Gaworski przez 22 lata uprawiał wyczynowo szermierkę. Jako florecista zdobył dziesiątki medali. Był mistrzem Polski, członkiem kadry narodowej i olimpijskiej. Choroba zaatakowała go nagle w 2004 roku. Diagnozą było stwardnienie rozsiane. Tak jak kiedyś na planszy, stanął do walki z chorobą.

– W czerwcu 2011 roku rozpocząłem terapię lekiem nowej generacji. Miesięczna dawka kosztuje 9100 zł. Niestety mam postać stwardnienia rozsianego wtórnie postępującą. Z tego powodu moje leczenie nie jest refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Mówi się, że życie jest bezcenne. Miesiąc mojego życia został wyceniony na 9 tys. zł – mówi Jacek Gaworski.

Nowotwór zaatakował rdzeń

Dzięki terapii sportowiec wrócił do uprawiania szermierki z tym, że teraz walczy na wózku inwalidzkim. Znów godnie reprezentuje Polskę na planszach świata.

W kwietniu 2012 roku u pana Jacka zdiagnozowano drugą ciężką chorobę – nowotwór mnogi rdzenia. Ze względu na lokalizację, ilość guzów nowotworowych oraz obciążenie ciężką postacją stwardnienia rozsianego, odmówiono mu leczenia w Polsce.

– Lekarze powiedzieli wprost, że nie mają doświadczenia z tego typu nowotworem i nie podejmą się leczenia. Za to pomogli mi lekarze z kliniki w Berlinie – opowiada szermierz.

Nie uzbierali pieniędzy, przerwali leczenie

Koszty terapii w Berlinie były ogromne. Pierwszy etap kosztował 20 tys. euro. Kolejne miały być równie kosztowne.

– Po raz drugi okazało się, że moje życie ma konkretną cenę. Po pierwszej operacji usunięcia guzów wyznaczono termin na drugi etap leczenia. W ciągu 4 miesięcy znowu musieliśmy uzbierać blisko 150 tys. zł. Niestety, mimo aukcji, zbiórek i licytacji nie udało się i nie mogliśmy się podjąć kontynuacji – wspomina Gaworski.

Okazało, że na kontynuację tej formy terapii jest już za późno. Lekarze rozkładali ręce, bo guzy rosły i naświetlanie byłoby już niewystarczające.

– Dlatego poprosiliśmy ich o jakąkolwiek pomoc. Szukaliśmy ratunku wszędzie i wtedy skierowano nas do kliniki w Bostonie na eksperymentalne leczenie. To jedyna możliwość ratunku dla mojego męża – mówi Elżbieta Gaworska, żona sportowca.

Ostatnia szansa w Bostonie

Dzięki profesorom z Berlina klinika w Stanach w ostatnim momencie dopisała Jacka do listy pacjentów, którzy mogą wziąć udział w eksperymentalnym leczeniu.

– Dostali wszelkie możliwe badania, wycinki i stwierdzili, że się nadaję. Zaświeciło się światełko. Mieliśmy już chwile zwątpienia, ale taki mam charakter, że walczę do samego końca. Problem w tym, że 300 tys. zł to dla nas kwota niewyobrażalna. Jeżeli nie zdążymy do połowy września uzbierać pieniędzy to lek nie zostanie mi podany, bo w momencie patentowania eksperymentalnego leku klinika nie może już dopisywać pacjentów na listę – wyjaśnia Gaworski.

Na koncie tylko 4 tys. zł

– Cena mojego miesięcznego życia nadal jest bardzo wysoka. Leki, rehabilitacja pochłaniają wszystkie nasze oszczędności. Stwardnienie rozsiane i nowotwór to coś czego się niespodziewałem. W jakimś stopniu udało się, że SM nie rozwija się tak szybko. I nie poddam się także w walce z nowotworem – dodaje szermierz.

W tej chwili z potrzebnych 300 tys. zł na leczenie Gaworscy uzbierali tylko 4 tys. zł.

– Choroba postępuje, a czasu jest niewiele. Dlatego Jacek musi jak najszybciej rozpocząć leczenie. Chciałabym, żeby mój mąż doczekał się ślubu córki czy narodzin naszych wnuków – mówi Gaworska. – Szermierka zawsze była dla niego motywacją do życia. Nawet gdy choroba postępowała Jacek startował w zawodach. Ostatnio wrócił z Mistrzostw Świata w Budapeszie. Wierzę, że tak samo jak w zawodach mąż będzie walczył z chorobą i uda mu się ją chociaż po części pokonać – kwituje pani Elżbieta.

Osoby, które chcą wspomóc w walce z chorobą Jacka Gaworskiego mogą wpłacać pieniądze na konto podane na stronie internetowej sportowca w zakładce „pomoc”.

Autor: Marta Balukiewicz / Źródło: TVN 24 Wrocław 30 sierpnia 2013,

Strony:«1...33343536373839...54»

Archiwum