Dzień 1284 -1287 – przygotowania…
Pobyt w Warszawie był bardzo aktywny, walki walki walki 🙂
Czyli to co lubię najbardziej.
Niedziela dniem szybkiej regeneracji i odpoczynku dla posiniaczonych gnatów.
Od poniedziałku treningi i walki…
Muszę się wzmocnić, a zarazem jak najlepiej przygotować do przyszłotygodniowego turnieju PŚ.
Dzień 1282-1283 – trenuje się….
Cały tydzień trenowałem w pocie czoła w klubie KSz Wrocławianie 🙂
Piątek i sobotę będę doskonalił formę z zawodnikami IKS AWF Warszawa 🙂
Dzień 1280-1281-BUDIMEX WSPIERA …
Szczęście w nieszczęściu Jacka Gaworskiego.
W Sportgame przedstawiamy nie tylko walkę naszego szermierza z chorobą ale też śledzimy jego sportowe osiągnięcia.
Wrocławianin chce powalczyć o występ na Paraolimpiadzie. Otrzymał wsparcie dzięki któremu może to stać się możliwe.
źródło: www.sportgame.com.pl
Dzień 1275-1279 – BUDIMEX…
Podzielę się z Wami super wiadomością 🙂
Firma BUDIMEX została moim sponsorem na 5 z 11 turniejów Pucharu Świata będących jednocześnie kwalifikacyjnymi do Igrzysk Paraolimpijskich w Rio de Janeiro 2016!
Jestem bardzo szczęśliwy, gdyby nie to wsparcie nie wziąłbym udziału w turniejach w Hongkongu, Montrealu itp.
Tym samym nie miałbym szans walczyć o cenne punkty będące przepustką do Rio 2016.
Jak Wiecie BUDIMEX dotychczas wspierał mnie w skrajnie trudnych sytuacjach w leczeniu.
Teraz poszedł dalej i dał mi „bilet do realizacji marzenia o udziale w Igrzyskach Paraolimpijskich”.
Jeszcze raz dziękuję 🙂
Dzień 1270-1274 – cenne punkty zdobyte, mimo wszystko…
Kolejne cenne punkty do paraolimpiady zdobyte…
Wywalczyłem je z wielkim wysiłkiem spowodowanym osłabieniem po pobycie w klinice.
Przed wyjazdem wszyscy włącznie z lekarzami mówili, że nie powinienem startować w Eger.
Że to za szybko, że mój organizm jest zbyt wycieńczony, że nie miał czasu na regenerację.
Tym bardziej, że ostatni cykl zniosłem wyjątkowo ciężko.
Miałem tego świadomość, ale mimo to wiedziałem, że muszę…
Bo to jest tak, nie wystartować to strata cennych punktów, dlatego bez względu na wszystko pojechałem.
W pierwszym dniu walczyłem we florecie i doszedłem do walki o wejście do ósemki, którą przegrałem.
W drugim dniu walczyłem w szpadzie i też doszedłem do walki o wejście do ósemki, którą przegrałem.
Walczyłem w dwóch broniach, bo jak spadać to z „wysokiego konia” 😉
Wróciłem wczoraj, a już dziś byłem na lekcyjce z trenerem.
Trzeba się przygotowywać do następnego turnieju…
Foto: László Vahály
Korzystając z okazji, chciałbym podziękować mojemu organizmowi, że ze mną wytrzymuje, pomimo tego, że robię wszystko by go wykończyć 😉