Dzień 322 – nie ma jej…
To był bardzo aktywnie spędzony dzień, padam z nóg, postanowiłem, że do czasu ostatecznej diagnozy drugiej choroby, nie przyjmuje do wiadomości jej istnienia!
Tego się trzymam, jak będzie czarno na białym wtedy będę się martwił.
Dzień 321 – WAŻNE!!!
Ważna informacja dla Darczyńców przekazujących na moje leczenie i rehabilitację 1% z podatku. Jeżeli chcecie Państwo bym był poinformowany o tym kto jest Darczyńcą 1%, zgodnie z zaleceniem fundacji, proszę:
- zaznaczyć w PIT zgodę na przesłanie danych osobowych,
- przesłać do fundacji pisemną informację (z załącznika) na adres: Dobro Powraca Fundacja na rzecz Chorych na stwardnienie rozsiane ul. Hłaski 34/12, 54-608 Wrocław
Wielu z Państwa sądziło, że wystarczy zaznaczyć odpowiednią rubrykę w PIT, niestety to nie wystarczy. W PIT jest rubryka, ale dotyczy ona przekazania danych do opp, a nie do osoby fizycznej.
Zgoda na przetwarzanie danych musi być wyrażona wprost – na piśmie.
Dzień 320 – wyniki…
Dostałem skan wypisu ze szpitala i wszystkich wyników, moje żyły są dobre i to jest ta dobra część wyników, z resztą jest źle i bardzo źle 🙁
Przede mną długa droga, diagnostyka, diagnostyka i konsultacje. A za wszystko będę 100% płacił bo musi być na cito.
A miało być tak pięknie….
Dzień 319 – nic dodać…
Człowiek jest twardszy niż jego los.
Anna German „Człowieczy Los”
Czlowieczy los nie jest bajką, ani snem.
Czlowieczy los jest zwyczajnym, szarym dniem.
Czlowieczy los niesie trudy, żal i łzy.
Pomimo to można los zmienić w dobry, lub zły.
Uśmiechaj się,
do każdej chwili uśmiechaj,
na dzień szczęśliwy nie czekaj,
bo kresu nadejdzie czas,
nim uśmiechniesz się chociaż raz.
Uśmiech odsłoni przed tobą siedem codziennych cudów świata.
Tęczowym mostem zapłonie nad dniem, co ulata.
Marzeniom skrzydeł doda, wspomnieniom urody.
Pomoże strudzonemu pokonać przeszkody…
Uśmiechaj się,
do każdej chwili uśmiechaj,
na dzień szczęśliwy nie czekaj,
bo kresu nadejdzie czas,
nim uśmiechniesz się chociaż raz.
Uśmiechaj się, uśmiechaj się!
Dzień 318 – spacer w deszczu…
Poćwiczyłem z ciężarkami i pomimo mrzawki „wyskoczyłem” na krótki spacerek z kijkami 🙂
I wcale nie było tak źle, myślałem, że będzie zimno, a było całkiem przyjemnie. Z cukru nie jestem więc się nie rozpuściłem. Po powrocie do domu troszkę miałem mokrą kurtkę spodnie i buty, ale cóż to za ofiara w zamian za to jak dobrze się czułem dotleniony.
W ostatnich dniach odczuwam potrzebę przebywania na świeżym powietrzu, może to wiosna, a może organizm dopomina się o tlen 🙂