Szukaj w "Nowotwór"

Dzień 843 – w domu…

wrz 23, 2013   //   przez Jacek   //   BLOG, Leczenie, Nowotwór, Ogólne, Terapia  //  Możliwość komentowania Dzień 843 – w domu… została wyłączona

Jesteśmy w domu 🙂
Jacek jest bardzo słaby, dlatego przez jakiś czas nadal będę pisała w jego imieniu.
Od teraz przez następne miesiące będzie trwała walka z rakiem, po to systematycznie będziemy jeździć do kliniki.
Najważniejsze, że leczenie raka i SM może być prowadzone równocześnie.
Nastał czas oczekiwania, czy organizm uzbrojony w nowoczesną medycynę podejmie walkę, jest bardzo obciążony i wycieńczony.
Wierzymy, że powolutku małymi kroczkami pokonamy raka, potrzebny jest czas.
Mając modlitwę i wsparcie tak Wielu Wspaniałych Ludzi jak Wy wszystko jest możliwe 🙂

Dzień 842 – pisze Ela dzień 3

wrz 22, 2013   //   przez Jacek   //   BLOG, Leczenie, Nowotwór, Ogólne, Terapia  //  Możliwość komentowania Dzień 842 – pisze Ela dzień 3 została wyłączona

Zacznę od tego, że jestem pełna podziwu dla Jacka za to, że wszystko co się z nim dzieje znosi z takim spokojem, pokorą i pogodzeniem.
Ostatnie godziny były ciężkie, męża  organizm musiał pracować w krytycznych warunkach.
Lekarze powiedzieli, że liczyli na to, że sobie poradzi, bo poprzez sport jest przygotowany do mierzenia się ze skrajnościami.
Po raz kolejny okazuje się, że sport może uratować Jacka.
Teraz wszystko w miarę jest stabilne, widać nawet uśmiech na jego ustach, stara się mnie pocieszać.
Do jutra będzie trwało monitorowanie jak wszystko będzie stabilne to wypiszą nas do domu, bo tam pacjent najlepiej się regeneruje.
Tu też znają powiedzenie …wszędzie dobrze ,ale w domu najlepiej 🙂
Kochani dziękuję za wpisy pełne wsparcia i życzliwości 🙂

Dzień 840, 841 – pisze Ela dzień 1,2

wrz 20, 2013   //   przez Jacek   //   BLOG, Leczenie, Nowotwór, Ogólne, Terapia  //  Możliwość komentowania Dzień 840, 841 – pisze Ela dzień 1,2 została wyłączona

Wczorajszy dzień był dla nas bardzo ważny, a zarazem trudny, zacznę po kolei.
Rano 7.30 komisja w ZUS-ie, tak się złożyło, że wyznaczono termin na dzień wyjazdu, ale wiedząc, że zdążymy nie ryzykowaliśmy zmieniania go.
Jak wiadomo ZUS-owi się nie odmawia.
Potem załatwiliśmy kilka spraw związanych stricte z wyjazdem oraz opieką dla naszych piesków i ruszyliśmy w drogę.
W klinice byliśmy około 14.oo już od progu widać różnicę między kliniką gdzie Jacek był operowany w marcu, a tą.
Bardzo miła Pani Kristina zaprowadziła nas do pokoju gdzie po chwili zjawił się zespół lekarzy, którzy będą prowadzić Jacka.
Tłumacz jest tu 24 godziny, po prostu zatrudnione jest kilka osób, które zmieniają się i chorzy w każdej chwili mogą korzystać z ich usług.
Co najważniejsze to nie trzeba za to dodatkowo płacić, a uwierzcie mi to mega oszczędność.
Spotkanie rozpoczęło się od poinformowania nas, że wszystko co zostanie nam przedstawione i powiedziane jest wyłącznie do naszej wiadomości.
Jeżeli czegoś nie będziemy rozumieli to mamy pytać by wytłumaczono nam aż wszystko będzie zrozumiałe.
Następnie przez godzinę krok po kroku wytłumaczono nam na czym polega terapia jakie są jej etapy jakie niesie zagrożenia i na końcu jakie są dotychczasowe wyniki u pacjentów jej poddanych.
Co chwilkę pytano czy wszystko rozumiemy i na bieżąco wyjaśniano zadane pytania.
Potem przystąpiliśmy do papierologii, a było tego mnóstwo.
Każdy zapis omawialiśmy szczegółowo, zwrócono naszą uwagę na zawartą tam klauzulę poufności.
Każdą ze stron musieliśmy parafować my i lekarze prowadzący, a na końcu wszystko wyraźnie podpisać.
My bo Jacek jako pacjent,  ja jako osoba upoważniona przez niego do informowania o jego stanie zdrowia i ewentualnego podejmowania decyzji gdyby on nie mógł samodzielnie decydować.
Potem przyszedł czas na badania, wykonano chyba wszelkie jakie świat zna.
Późnym wieczorem przyszedł do nas ponownie cały skład opiekujący się Jackiem, przedstawiając wyniki badań.
Wyniki są nie najlepsze, ale najważniejsze, że nie trzeba przesuwać rozpoczęcia terapii.
Dziś od rana Jacek jest podłączony do aparatury jak w statku kosmicznym.
Przed nami, a w zasadzie przed Jacka organizmem kluczowe 48 godzin – terapia rozpoczęta.
Teraz najbardziej potrzebujemy spokoju i modlitwy bo już nic od nas nie zależy.
Odezwę się w niedzielę, teraz chcę być przy mężu bo w najbliższych godzinach będzie mnie potrzebował jak nigdy dotąd.

Dzień 839 – jedziemy :)

wrz 19, 2013   //   przez Jacek   //   BLOG, Leczenie, Nowotwór, Ogólne, POMOC  //  Możliwość komentowania Dzień 839 – jedziemy :) została wyłączona

Dokumenty spakowane i jedziemy zmierzyć się z nowotworem.
Jak będzie dostęp do internetu to Ela w moim imieniu będzie informowała jak się sprawy mają.
Telefony nauczeni rachunkami z ostatniego pobytu w klinice w Berlinie zostawiamy w domu.
Niestety koszty musimy ciąć, a za odebranie telefonu za granicą też musimy płacić.
Oczywiście Ela zabiera telefon służbowy bo ona jest na służbie 24 godziny na dobę bez względu na dni wolne, okoliczności i święta.
Jeszcze raz Wszystkim Wam Dziękujemy 🙂
Gdybym mógł jeszcze nieśmiało o coś poprosić to  w wolnych chwilach potrzymajcie za mnie kciuki 🙂

Dzień 838 – gonitwa…

wrz 18, 2013   //   przez Jacek   //   BLOG, Leczenie, Lek, Nowotwór, Ogólne  //  Możliwość komentowania Dzień 838 – gonitwa… została wyłączona

Przygotowanie do wyjazdu to jedna wielka gonitwa.
A że ja ledwie nogami ciągam to wszystko spada na Elę, praca, dom, opieka nade mną, załatwianie wszystkich formalności, dokumentów.
Kompletowanie dokumentacji medycznej niekończące się rozmowy z lekarzami.
Jestem pełen podziwu dla niej tym bardziej, że widzę jak bardzo jest przemęczona.
Mam nadzieję, że będąc w szpitalu w końcu się wyciszymy ale jak to będzie tego dowiemy się niebawem.

Strony:«1...29303132333435...54»

Archiwum