Jak się pewnie domyślacie, nieustannie szukaliśmy kliniki, która poda mi celowane leczenie. Skontaktowaliśmy się ze szwajcarską kliniką i przedstawiliśmy naszą sytuację, prosząc o pomoc. Wczoraj otrzymaliśmy odpowiedź – znaleźli opcję leczenia w Szczecinie. Nie odległość jest jednak problemem, lecz koszt terapii: jeden miesiąc leczenia tj. leki i wlewy, wynosi 15600 zł, nie licząc kosztów dojazdów i pobytu.
Przytłacza mnie myśl, że po raz kolejny moje życie zostało wycenione, a konkretnie pozostały mi czas. Mam jednak świadomość, że to moja ostatnia i jedyna szansa na zatrzymanie tego „szaleńca”, który zżera żywcem mnie i moje kości. Dlatego zrobię wszystko, aby wykorzystać tę szansę. Onkolog mówi że muszę rozpocząć terapię już dopóki mój stan na to pozwala. Wstępnie jestem umówiony na przyszłą środę, muszę zrobić niezbędne badania i zebrać wymaganą kwotę.
Z całego serca proszę Was o wsparcie w wykupieniu mi dodatkowego czasu życia
„To już jest koniec, nie mamy dla Pana już nic…” To usłyszałem w piątek w DCO we Wrocławiu!
Mimo że na mój koszt, 4900 euro, szwajcarska klinika onkologiczna przeprowadziła szeroki panel badań molekularnych i genetycznych na wycinku mojego raka, w celu doboru leków mogących skutecznie zadziałać i przedłużyć mi życie. Otrzymałem 24-stronicowy raport, który wskazał, że do obecnej terapii potrzebny jest dodatkowy lek, mogący skutecznie zahamować przerzuty do kości. Potrzebuję tzw. „dubletu” leków. Zostało przedstawionych kilka opcji do wyboru. Nasza radość była nieopisana, wreszcie zobaczyliśmy promyk nadziei, że jest szansa na wydarcie śmierci czasu.
Ela przekazała raport ordynator oddziału, która stwierdziła, że musi się z nim zapoznać i podejmie decyzję. Czekaliśmy dwa tygodnie, co w moim przypadku jest wiecznością, bez skutecznego leczenia każdy dzień jest dniem straconym. Niestety po tym czasie dowiedzieliśmy się, że nie tylko nie zostanie wprowadzone rekomendowane leczenie, ale zostaje zabrana dotychczasowa terapia. Moja żona, która od kiedy zachorowałem jest niczym uniwersalny żołnierz, zawsze zachowuje zimną krew i głowę, tym razem z bezsilności rozpłakała się na głos nie patrząc na korytarz pełen ludzi. A ja czułem jak pęka mi serce…
Walka trwa, pomimo wyników badań, które pokazują że w ciągu zaledwie dwóch tygodni raczysko w inwazji przyspieszyło ponad 3-krotnie…
19.04. – piątek radio terapia paliatywna fot.6 MeV na obszar Th5 ,Th8 i Th11 w dawce 8Gy…
23.04. – wtorek operacja na cito usunięcia wznowy czerniaka…
26.04. – piątek kolejna chemia uderza w raka…
Trzeba mieć na to wszystko siłę brawo „ja” i oczywiście Wszystkie Osoby, które trzymają za mnie kciuki i wspierają mnie w tej walce…
Z całego serca Wam dziękuję za moc dobrej energii, wsparcie, dobre słowa, które teraz są mi szczególnie potrzebne. Wyniki PET po raz kolejny pokazują że czerniak błon śluzowych jest rakiem z najbardziej złośliwych. Mam kolejną wznowę i rozsiew nie tylko do narządów odległych, ale także do wszystkich kości, stąd te nieludzkie bóle, których nawet morfina nie jest w stanie opanować. Muszę być na cito operowany. Dzięki Bogu w prywatnej klinice jest mega zaangażowana Pani doktor Ola, super specjalistka, na którą zawsze mogę liczyć. Inni lekarze dawno mnie pogrzebali, Ona walczy o mnie i wierzy tak jak Wy, że razem wyrwiemy śmierci czas…