Dzień 1953 – 1957 – Best of Onet 2016…
Artykuł red. Dariusza Farona
„Tego nie leczymy, ten niech już umiera”
http://eurosport.onet.pl/szermierka/tego-nie-leczymy-ten-niech-juz-umiera/tkby8n
Dzień 1759 – Słowo Sportowe :)
Zapraszam do artykułu Redaktor Aleksandry Szumskiej, w dzisiejszym Słowie Sportowym
Dzień 1721-1725 – Kampania trwa…
Dziękuję Wam za udostępnianie linka do Kampanii na rzecz mojego leczenia 🙂
https://jacekgaworski.pl/pomozwalczyc/
Dzięki Waszej pomocy mam połowę niezbędnej kwoty na bieżący miesiąc, to pozwala wierzyć, że się uda.
Do akcji włączył się portal Stwórz Mistrza 🙂
https://stworzmistrza.pl/campaigns/jacek-gaworski-pomoz-walczyc-o-zycie-i-marzenia/
Pomimo mega stresu, złego samopoczucia po chemii, przygotowuje się do kolejnych zawodów.
Od piątku do niedzieli byłem w Hotel Ossa Congress & Spa
na zgrupowaniu treningowym, poćwiczyłem, powalczyłem.
A od poniedziałku fechtujemy z trenerem i chłopakami w klubie.
Dziękuję, że dajecie mi nadzieję -)—–
Dzień 1703 -1716 – za pożyczone na chemię…
Czas to mój wróg, tydzień temu miałem wyznaczony termin kolejnej chemii,
ale nie miałem całej kwoty, w związku z czym nie przyjęto mnie.
Musieliśmy się znów zapożyczyć by nie przerwać terapii.
Dzięki czemu w sobotę trafiłem na oddział i podano mi „koktajl w żyłę”.
Na razie dochodzę do siebie, nie jest miło, ale…
Dziękuję wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki -)—–
Dzień 1663-1674 – …należy pogodzić się z tym, co przynosi los…
„Są chwile, by działać, i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los”….
Paulo Coellho
Naszedł ten czas…
Po Eger byłem wypalony, straciłem to coś co pchało mnie do przodu, bez względu na wszystko…
Ciągły stres spowodowany problemami z brakiem pieniędzy na leczenie, w końcu wygrał.
Sytuacja od długiego czasu jest trudna, wręcz tragiczna.
Miesiąc w miesiąc muszę mieć ponad 15.000zł by żyć, tylko skąd wziąć takie pieniądze?!
I trudno się dziwić, że doszło do łańcucha zdarzeń, które w zasadzie były nieuniknione.
Długi w aptece za leki na sm…
Koordynator terapii z Kliniki w Berlinie poinformował nas, albo będziemy z góry płacić za podawane leki albo leczenie zostaje przerwane. Jest to konsekwencja ciągłych opóźnień w płatnościach.
Dramat, terapia, która trzyma mnie przy życiu, ma być przerwana, czyli co, koniec…
Wszystkie nasze działania spełzły na niczym, dziesiątki listów, maili z prośbą o pomoc.
I cisza, nic żadnej odpowiedzi, trudno się dziwić, potrzebujących jest 10 razy więcej niż pomagających.
Kiedy traciliśmy nadzieję na cokolwiek skontaktował się z nami BUDIMEX, jedyni, którzy odpowiedzieli na moje błaganie o pomoc. Zapłacili za leczenie za styczeń i luty, dzięki temu, rzutem na taśmę dostałem chemię i mogłem jechać na turniej do Eger.
Znów uratowali mnie kiedy było już beznadziejnie, za co bardzo bardzo dziękuję!
Niestety jutro marzec, a ja znów wziąłem w aptece Gilenyę na tzw. zeszyt, o pieniądzach na leczenie raka nawet nie marzę.Groźba przerwania terapii znów stała się realna.
I znów zaczął się horror, jestem zmęczony ciągłą walką o pieniądze na leki ratujące moje życie.
Szkoda, Rio już za kilka miesięcy, mam wielką szansę na kwalifikację, niestety raczej nie mam szansy na dożycie. Przygotowując się do Igrzysk powinienem być skupiony tylko na tym, a ja nie śpię po nocach i żyję w permanentnym stresie. Nie mam pieniędzy na leczenie, wstyd mi ciągle o nie prosić, bo wiem, że wszystkim teraz jest ciężko.
Rozważyłem każdą opcję, pogodziłem się z nieuniknionym.
Dotrzymam danego Wam słowa, wróciłem do treningów, jak długo dam radę tak długo będę walczył.
A potem, będzie to co ma być…