Dzień 860 – do drogi…
Jesteśmy już spakowani, z samego rana jedziemy do kliniki na kolejny cykl leczenia raka.
Nie będę ukrywał lekki stres jest, ale nie żebym się bał, tylko czy zdążę ze stanu warzywnego ogarnąć się na zawody 😉
No nic trzeba złapać byka za rogi…
Dzień 859 – każdy może…
Dziś lekcyjki nie było, ale za to byłem na basenie.
Zauważyłem, że mam jakby więcej sił.
Ela skwitowała to krótko … bo już żyjesz MP…
No cóż marzyć każdy może 🙂
Dzień 854 – MP w szermierce na wózkach…
Pod koniec października odbędą się w Warszawie Mistrzostwa Polski w szermierce na wózkach.
Jeżeli wszystko by poszło zgodnie z przewidywaniami to może się okazać, że uda mi się wystartować.
A bardzo bym chciał 🙂
Szkoda, że nie zależy to tylko od moich chęci…
Dzień 853 – mimo wszystko żyje…
Dziś dostałem od koleżanki Susanne świetnego maila z motywującym załącznikiem.
Przedstawia ono drzewo, które jak stwierdziła Ela przypomina mnie.
Żyje mimo wszystko i wbrew wszystkiemu…
Zresztą oceńcie sami, czyż to nie jest niesamowite jaką ma wolę życia…
Dzień 851 – czuję się…
Można powiedzieć z każdym dniem lepiej.
Wszystko zaczyna się stabilizować, a pewne dolegliwości i niedogodności są niczym w porównaniu z szansą na wygraną z rakiem.
Szansą, którą chcę wykorzystać na maxa 🙂