Dzień 853 – mimo wszystko żyje…
Dziś dostałem od koleżanki Susanne świetnego maila z motywującym załącznikiem.
Przedstawia ono drzewo, które jak stwierdziła Ela przypomina mnie.
Żyje mimo wszystko i wbrew wszystkiemu…
Zresztą oceńcie sami, czyż to nie jest niesamowite jaką ma wolę życia…
Dzień 851 – czuję się…
Można powiedzieć z każdym dniem lepiej.
Wszystko zaczyna się stabilizować, a pewne dolegliwości i niedogodności są niczym w porównaniu z szansą na wygraną z rakiem.
Szansą, którą chcę wykorzystać na maxa 🙂
Dzień 849 – jak ryba w wodzie…
Jestem bardzo zadowolony z siebie, a w zasadzie z mojego organizmu.
Jeszcze tydzień temu byłem roślinką, a dziś byłem na basenie 🙂
Obrzęk, a tym samym ucisk na rdzeń ustępuje i wracam do żywych.
Jak przepłynąłem pierwszą długość basenu to poczułem niesamowitą radość, że się udało 🙂
Tego mi trzeba było…
Dzień 844 – feniks…
Jacek jest jak feniks, który powstaje z popiołów…
Co prawda cały czas do kolejnego cyklu będzie trudny, ale już widać, że wraca z za światów.
Już mniej spał w ciągu dnia, był zainteresowany co na stronie, co na fcb, bardzo go ucieszyły Wasze wpisy 🙂
Kolejna dobra wiadomość dotarł wózek, co znaczenie poprawi przemieszczanie po domu.
A jak będzie silniejszy to na spacer go zabiorę.
Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej i już niedługo Jacek samodzielnie ruszy na basen 🙂
Dzień 843 – w domu…
Jesteśmy w domu 🙂
Jacek jest bardzo słaby, dlatego przez jakiś czas nadal będę pisała w jego imieniu.
Od teraz przez następne miesiące będzie trwała walka z rakiem, po to systematycznie będziemy jeździć do kliniki.
Najważniejsze, że leczenie raka i SM może być prowadzone równocześnie.
Nastał czas oczekiwania, czy organizm uzbrojony w nowoczesną medycynę podejmie walkę, jest bardzo obciążony i wycieńczony.
Wierzymy, że powolutku małymi kroczkami pokonamy raka, potrzebny jest czas.
Mając modlitwę i wsparcie tak Wielu Wspaniałych Ludzi jak Wy wszystko jest możliwe 🙂