Dzień 1362-1364 – #Pomóż Walczyć o Życie…
Leki, które muszę przyjmować by żyć kosztują koszmarne pieniądze.
Rehabilitacja, bez której nie mógłbym funkcjonować to również konkretna kwota.
Tylko mając środki mogę powstrzymywać sm, raka i niepełnosprawność.
Dlatego Bardzo Bardzo Was Proszę o 1% podatku.
Dzień 1351-1361 – przedwiośnie…
Mamy przedwiośnie, w dzień piękna pogoda, a noce lekko mroźne :)Taka równowaga pozwala na spokojną aklimatyzację pogodową.
Zazwyczaj przełom pór roku był dla mnie równoznaczny z rzutem sm i raczej przykro mi się kojarzył.
Teraz dzięki lekom rzutów nie mam i mogę cieszyć się nadchodzącą wiosną.
Cały cas jestem aktywny, rehabilitacja mnie pochłania bez reszty.
Najważniejsze, że zajmuje się mną człowiek, który wie co robi, jest profesjonalistą i do tego zaangażowanym.
To bezcenne, wiem co mówię, gdyż sam wielokrotnie doświadczyłem tego, że na początku rehabilitanci się starali, a potem wpadali w rutynę i było po efektach.
Dlatego cenię współpracę z Mariuszem 🙂
Dzień 1330-1331- od -110 °C do -130 °C …
Od poniedziałku do cyklu rehabilitacyjnego włączyłem kriokomorę 🙂
Zaczynam od -110 °C, za 10 dni kończę na -130 °C.
Robię co mogę by nie usiąść na wózku na stałe,
a tylko ewentualnie opierać się jak ten jegomość ze zdjęcia 😉
Dzień 1324-1329 – „zabiegany” :)
Byłem „zabiegany”, oczywiście w moim tempie 🙂
Kilka wizyt u lekarzy, pierwsze treningi – walki, powrót do solidnej rehabilitacji i początek rzeczy nowych…
To w maksymalnym skrócie, działo się ze mną w ostatnich dniach.
Wieczorem padałem „na twarz”, dlatego taka przerwa w relacjach.
Dziś też jestem osłabiony, byłem na basenie i pływanie zrobiło swoje.
Ale to po pobycie w klinice normalne, potrzebuję trochę czasu, żeby wrócić na obroty.
Jak wejdę w rytm dnia codziennego, będę pisał na bieżąco.
A będzie o czym, bo będzie się działo, żeby mi tylko sił starczyło…
Dzień 1320-1323 – już po…
Ostatni cykl mam za sobą, przetrwałem…
Z każdym dniem mam więcej sił i już myślę o powrocie na treningi.
Teraz czekam na termin badań kontrolnych, które dadzą odpowiedź na najważniejsze pytanie…
za zamkniętymi drzwiami…