Szermierz życia – Jacek Gaworski…
Szermierz życia – Jacek Gaworski…
Choć wciąż jest słaby, jego niezłomna wola życia mobilizuje ciało do działania. Każdego dnia robimy wszystko, co w naszej mocy, by go wzmocnić. Szpik podjął wyzwanie i ruszył do pracy, hemoglobina i płytki krwi wreszcie się stabilizują. To małe cuda, które są dowodem na to, że ta walka ma sens!Trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno wypisano go ze szpitala z myślą, by umarł wśród bliskich. A jednak – dziś Jacek jest w drodze powrotnej, gotowy stawić czoła nowym wyzwaniom i walczyć z rakiem, bo to prawdziwy wojownik. To Wy dajecie mu siłę i oręż To dzięki Wam możliwe jest opłacenie terapii i wszystkiego, co niezbędne by miał szansę walczyć o każdy oddech, o każdy krok na przód
Szermierz życia nie marnuje tej szansy!
Jacek jest z nami ❤️🍀
Niemal dwa tygodnie temu lekarze nie dawali Jackowi szans na przeżycie doby,
a tym czasem JEST Z NAMI ❤️
Dziś wypisano go ze szpitala 🍀
Jego organizm skatowany chorobą, bólem, toksycznym leczeniem nadal potrzebuje czasu i wielokierunkowego wsparcia by się dźwignąć z zapaści w jaką wpadł. Wymaga 24 godzinnej opieki i pomocy we wszystkich czynnościach, ale najważniejsze JEST Z NAMI!!!!!❤️🍀
❤️🍀Z WAMI JACEK MA TĘ MOC ❤️🍀
Walka trwa…
Jacek walczy z całych sił, jego niezłomna wola jest silniejsza niż ból, choroby i wyniszczające terapie. ❤️
Każda chwila wyrwana śmierci to bezcenny dar ❤️, który napawa nas nadzieją.
Dziękujemy Wam z głębi serca za to, że jesteście z nami – za Wasze wsparcie, dobre myśli i ogrom miłości, który nam przesyłacie.
To dzięki Wam czujemy, że nie jesteśmy sami w tej walce. 💞
To już nie jest walka, to wojna z rakiem…
Przeciwnik Jacka, jak można się było spodziewać, jest przebiegły i nieustępliwy. Wynik badania PET wymusił zmianę terapii, co nie tylko oznacza nowy plan działania, ale także dwukrotny wzrost kosztów. Rak niszczy jego kości, które łamią się jak zapałki, powodując niewyobrażalny ból.
Dlatego na kolejne wlewy – musiał być transportowany karetką.
I niech ktoś powie, że pieniądze szczęścia nie dają… Może szczęścia nie, ale za pieniądze można kupić coś równie bezcennego – czas. Czas na życie dzięki kosztownym terapiom, wzmocnienie organizmu w tej nierównej walce… A jeśli nie to, to przynajmniej godne umieranie. Co jest równie ważne.
W ostatnich dniach Jacuś trafił na szpitalny oddział ratunkowy w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Na szczęście jego stan powoli zaczyna się stabilizować.
Jak widać rak nie odpuszcza – atakuje kolejne układy, wymuszając wielokierunkowe i kosztowne działania, by go zatrzymać.
Jacek walczy z całych sił…
Ja proszę Was o wsparcie – każda pomoc, w jakiejkolwiek formie, jest teraz na wagę złota.
Pomóżmy mu wygrać choćby kolejne dni, tygodnie, miesiące życia…
pomagam.pl/rnwhr4