Dzień 238 – na miejscu…
Jestem po rejestracji, kontroli broni i szeregu wnikliwych badań lekarskich zakwalifikowany do kategorii „B”.
Po wielogodzinnej jeździe dotarliśmy na miejsce, źle znoszę przebywanie w bezruchu przez tak długi czas. Wysiadłem z autokaru skołowany i zastany, ale cóż taka choroba, z czasem się w miarę rozruszałem.
Dziś była kontrola broni i kwalifikacja zawodników do poszczególnych kategorii A,B,C według jednostek chorobowych i stanu ogólnego. Staram się być jak najbardziej samodzielny i nikogo nie obciążać swoją osobą, nie mniej jednak jestem otoczony bardzo opieką.
Jestem przemęczony, osłabiony, ale i poddenerwowany biję się z myślami czy dam radę. Kiedy powiedziałem Eli przez telefon o swoich obawach, to usłyszałem „…nadszedł czas żebyś zmierzył się ze swoimi „demonami” jestem pewna, że dasz radę….”
Będę się starał z całych sił godnie reprezentować Polskę, a co z tego wyniknie przekonamy się w niedzielę.