Dzień 1270-1274 – cenne punkty zdobyte, mimo wszystko…
Kolejne cenne punkty do paraolimpiady zdobyte…
Wywalczyłem je z wielkim wysiłkiem spowodowanym osłabieniem po pobycie w klinice.
Przed wyjazdem wszyscy włącznie z lekarzami mówili, że nie powinienem startować w Eger.
Że to za szybko, że mój organizm jest zbyt wycieńczony, że nie miał czasu na regenerację.
Tym bardziej, że ostatni cykl zniosłem wyjątkowo ciężko.
Miałem tego świadomość, ale mimo to wiedziałem, że muszę…
Bo to jest tak, nie wystartować to strata cennych punktów, dlatego bez względu na wszystko pojechałem.
W pierwszym dniu walczyłem we florecie i doszedłem do walki o wejście do ósemki, którą przegrałem.
W drugim dniu walczyłem w szpadzie i też doszedłem do walki o wejście do ósemki, którą przegrałem.
Walczyłem w dwóch broniach, bo jak spadać to z „wysokiego konia” 😉
Wróciłem wczoraj, a już dziś byłem na lekcyjce z trenerem.
Trzeba się przygotowywać do następnego turnieju…
Foto: László Vahály
Korzystając z okazji, chciałbym podziękować mojemu organizmowi, że ze mną wytrzymuje, pomimo tego, że robię wszystko by go wykończyć 😉