Dzień 410 – Haris cz.2
Dziś miałem drugą wizytę naprawczą mojego karku, rokowania – jak będę stosował się do zaleceń…
Ale ja nie potrafię całe dnie polegiwać i nic nie robić. I to jest przyczyną, że okresowo wraca pulsujący ból. Są dwie metody leczenia tego typu dolegliwości, ja kwalifikuję się jedynie do dłuższej i mniej inwazyjnej.
Najważniejsze, że skutecznej 🙂
Dzień 409 – ale za to…
W tym roku jak przez ostatnich wiele lat nie wyjeżdżamy nigdzie na wakacje z przyczyn oczywistych, Ela nawet nie bierze urlopu bo nigdy nie wiadomo kiedy będzie go potrzebowała na opiekę nade mną. Ale za to soboty i niedziele, spędzamy razem, chodzimy na spacery, odwiedzamy znajomych.
Soboty i niedziele to nasze wakacje 🙂
Dzień 408 – Haris;)
Jacek nie na darmo miał przydomek Haris, po jego zabiegach wróciłem do żywych 🙂
Ostry ból ustąpił, teraz czekam na zregenerowanie mięśni. Najważniejsze, że mogę już poruszać głową i przede wszystkim spać.
Wszystko idzie ku dobremu.
Dzień 407 – Pani Anna i Szarotki:)
Dziś miałem przyjemność poznać Panią Annę nauczycielkę i opiekuna Spółdzielni Uczniowskiej „Szarotka” z Jordanowa 🙂
Pani Anna wraz z młodzieżą z SU „Szarotka” aktywnie wspiera i dopinguje mnie w walce z chorobami. Do dziś znaliśmy się tylko mailowo, wymieniając pomysły, doświadczenia i porady w sprawie moich chorób. To niezwykle ciepła i radosna osoba, pełna pozytywnej energii. Serdecznie Pozdrawiam Panią Annę, uczniów Anię i Dawida oraz wszystkich Spółdzielców z „Szarotki”.
Życzę wszystkim mega-udanych wakacji 🙂
Dzień 406 – na dziś mam dość…
Niemal całą noc nie spałem z powodu kręczu karku, przeszywający-pulsujący ból jest nie do zniesienia, do tego stres jaki będzie wynik MR.
Na badanie Ela zawiozła mnie półprzytomnego z niewyspania i bólu karku. Na szczęście na wynik mogliśmy poczekać na miejscu, w ciągu 40 minut pani doktor zrobiła opis i porównanie z poprzednim rezonansem. Jak zwykle bywa wiadomości są dwie, lepsza to taka, że nowotwory rosną wolno, gorsza, że mimo, że wolno to te 1 centymetrowe, które uciskają rdzeń, uciskają go coraz bardziej co zresztą ostatnio dość mocno odczuwam. Co do ilości to nie są w stanie określić czy jest ich więcej bo wcześniej nie liczyli gdyż jest ich mnogo.
Z jednej strony się cieszę, bo zawsze to daje jakiś czas zanim mnie unieruchomią na amen, a z drugiej….
Na szczęście na ból karku pomógł mi Jacek rehabilitant, który zawsze ratuje moje nędzne truchło. Mam kilka niebieskich plastrów na karku i szyi i co najważniejsze ból zelżał, ale głową nie pokręcę.
Zalecenia – muszę przez klika dni się oszczędzać, nie mogę obiecać, że się zastosuje, ale do wiadomości przyjąłem 😉