Dzień 338 – umiarkowanie…
Wszystko z umiarem i o połowę mniej niż dotychczas, rano poćwiczyłem z piłką, po południu spacerowałem, wieczorem popływałem na basenie 🙂
Zauważyłem, że szybciej się meczę zapewne to efekt cieplarnianego osłabienia. Dlatego postawiłem na jakość i różnorodność ćwiczeń. Chciałbym jak największą partię mięśni utrzymać w aktywności.
Ma być chłodniej to może zdążę się zregenerować 🙂
Dzień 337 – optymalnie…
Dzisiejsza pogoda była dla mnie idealna 🙂
Bez deszczu, chłodno, słoneczko od czasu do czasu wyglądało z za chmur. Dzięki temu mój organizm wraca do funkcjonowania. Nie robiłem nic szczególnego bo po upałach jeszcze nie czuję się na siłach, ale jutro mam nadzieję poćwiczyć.
Nie planuję bo wtedy nic z tego nie wyjdzie 😉
Dzień 336 – przyjemnie…
To był bardzo przyjemny dzień, rodzinne spotkanie i przepyszne dania z grilla.
Żarty, opowiadania, wspomnienia, to to czego było mi potrzeba dla równowagi psychicznej. Całości dopełniły pyszności przyrządzone na grillu. Szkoda, że tak rzadko się mamy okazję do spotkań w tak zacnym gronie 🙂
A na koniec dnia burza bez wiatru, która dała wyczekiwane ochłodzenie i sprawiła, że powietrze stało się rześkie.
Dzień 335 – upały nie dla mnie…
Zdecydowanie źle znoszę upały, zanim zachorowałem na SM nie miałem takich problemów.
Jak byłem zdrowy to uwielbiałem spędzać czas nad wodą, zażywać kąpieli słonecznych i wodnych. Niestety SM nawet tak drobną przyjemność mi odebrało. Wolę kiedy jest rześko, wtedy czuję, że żyję. Wysoka temperatura mnie osłabia, pozbawia sił, czuje się źle. A to dopiero maj, co będzie w lecie nawet nie chcę myśleć.
Muszę znaleźć jakieś sensowne rozwiązanie bo nasze malutkie mieszkanko nagrzewa się jak terrarium.
Dzień 334 – obłęd…
Jestem jak w matrix-ie, to nie może być prawdą, po roku jestem w tym samym miejscu tyle, że z drugą chorobą.
Kolejna noc nie przespana, tylko jedna myśl skąd wezmę tak duże pieniądze na leczenie nowotworu. Przecież muszę kontynuować leczenie i rehabilitację SM, a to ogromny koszt. Tu sama wola walki nie pomoże, ale to jedyne co mam. Na domiar złego akurat teraz wypadł długi weekend i większość instytucji świętuje.
A z drugiej strony mamy czas na przemyślenie co robić. To jakiś obłęd, chciałbym móc zatrzymać czas, niech zostanie jak jest.