Dzień 307 – zatrzymało się!
Lepiej nie jest, to fakt, ale nie jest też gorzej i to mnie cieszy najbardziej 🙂 nieśmiało marzę o poprawie 🙂
Odczytuję to jako zapowiedź poprawy, może jestem naiwny i żywię się mrzonkami, ale tak jest mi łatwiej. Człowiek do dobrego przyzwyczaja się bardzo szybko i wówczas trudniej mu znieść pogorszenie.
Od kiedy biorę Gilenyę nie miałem rzutu, mój stan poprawiał się z dnia na dzień. Było to wręcz nie wiarygodne, poprawa była widoczna gołym okiem. Potem nastał czas kiedy zewnętrznie wiele się nie działo, ale w środku w głowie choroba wyhamowywała. Jestem szczęśliwy, że dane mi było doświadczyć tych kilku miesięcy i chciałbym więcej.
Kompleksowe pogorszenie się mojego stanu w ostatnim czasie przestraszyło mnie. Na początku łudziłem się, że za dzień dwa będzie lepiej, ale ten stan już trochę trwa i z każdym dniem dochodził jakiś gorszy objaw.
Z ulgą przyjąłem fakt zatrzymania postępu na gorsze, teraz po cichutku marzę o poprawie 🙂