Dzień 126 – refleksja…
Dzień 125 – „przewlekła mózgowo-rdzeniowa niewydolność żylna” (CCSVI)
Przyszedł czas na wykonanie zabiegu balonowania żył w AMEDS CENTRUM.
Zgodnie z tym co napisałem na blogu w dniu 47, stwierdzono u mnie j.w. i teraz nadszedł odpowiedni czas na wykonanie zabiegu.
Przyjęcie do szpitala mam ustalone w dniu 17.10.2011r, zabieg jest zaplanowany na 18 października.
Jak wiadomo balonowanie żył nie leczy SM, natomiast znacznie poprawia jakość życia, co dla nas chorych jest bardzo ważne.
W Bornem spotkałem się z kilkoma osobami, które były po tym zabiegu.
Odczuły zmniejszoną męczliwość, lepszą wydolność fizyczną oraz znaczną poprawę krążenia szczególnie w rękach i nogach.
Dzień 124 – kto zbiera procenty od 1%
Niestety do dnia dzisiejszego na moje subkonto nie wpłyneły środki z 1%!
To skandal, żeby tak długo były przetrzymywane pieniądze, które są przeznaczone na leczenie.
Najpierw było, że urzędy skarbowe będą przelewać do fundacji w sierpniu i tak sie stało.
Od sierpnia pieniądze leżą na koncie fundacji, ale nie są rozdzielone na poszczególne osoby, gdyż urząd skarbowy nie dosłał płytyki CD z informacją kto ma ile. De facto jak mogli przesłać pieniądze bez informacji szczegółowo do kogo one należą. Ciągle gdzieś te pieniądze leżą i ktoś zabiera procent od kwoty, a chorzy dostaną jak urząd skarbowy łaskawie wywiąże się ze swoich obowiązków.
Ile instytucji jeszcze zbierze procent od naszego 1% ?!
Dzień 123 – a co tam!
Jak zaplanowałem tak zrobiłem, na 10.30 stawiłem się na rehabilitację.
Rehabilitant Michał zaczął od oceny mojej sprawności na dziś na posturografie, a następnie zastosował kinezyterapię metodą PNF.
Na zakończenie w piątek będę miał powtórzony test na posturografie, żeby sprawdzić jaki jest efekt.
Wszystkim oponentom mojego wyjścia z domu mówię: mam przytkany nos, ale to nie powód by zmuszano mnie do leżenia w łóżku jak jest tak pięknie na dworze. Jak przyjdzie zima to będe praktycznie zamknięty w mieszkaniu, dlatego mimo protestów łażę.
Jak większość społeczeństwa i w ten sposób dzielimy się tym co mamy 😉
Dzień 122 – kto na mnie nakichał?!
Gorączka, pieczenie w nosogardle, ogólne rozbicie – tak się czuję 🙁
A jak wróciłem do Wrocławia z Bornego to nie mogłem się nadziwić, że jest tak piękna pogoda, a wokoło ludzie chorują na przeziębienia. I długo nie musiałem czekać, żeby i mnie ktoś obdarzył zarazkami.
Leżę w łóżku, Ela dała mi do połknięcia kolorowe tabletki i do wypicia lek, który rozpuściła w dobrze ciepłej wodzie. Na początku myśleliśmy, że to znów skutki uboczne Gilenii, ale po zbadaniu lekarz powiedział, że to infekcja.Mam nadzieję, że dzięki szybkiemu zadziałaniu choróbsko się nie rozwinie, bo ja mam inne plany.
Od jutra miałem zacząć tygodniową rehabilitację w ramach kontynuacji programu z Body Balance.
Muszę się pozbierać, bo 5 dni darmowej rehabilitacji piechotą nie chodzi 🙂