Dzień 136 – Przygotowania do drogi….
Jutro jadę do AMEDS Centrum w Grodzisku Mazowieckim.
Większość dnia spędziliśmy na świeżym powietrzu, pogoda była dla nas łaskawa.
Chcieliśmy skorzystać jak najwięcej, gdyż wiemy, że następne dni spędzę na oddziale AMEDS Centrum.
Po powrocie do domu przystąpiliśmy do przygotowań do wyjazdu, dokumenty, wyniki itp.
W piątek kontaktowała się z nami mailowo szefowa zespołu koordynacji, pozostała jeszcze jedna kwestia, którą mamy ustalić na miejscu.
Ela jest mocno poddenerwowana, u niej wszystko przed wyjazdem musi być dopięte na ostani guzik.
Dzień 135 – Wrocławskie ZOO
Korzystając z pięknej pogody odwiedziłem z rodziną ogród zoologiczny w ramach: Dni Otwratych ZOO wstęp 3zł/os.
Dawno już nie byłem w ZOO i pewnie jeszcze długo bym nie był gdyby nie moja córka. Nie bardzo chciałem iść bo jak wiadomo tam trzeba dużo chodzić, ale ostatecznie uległem dziewczynom.
Już od wejścia byłem bardzo miło zaskoczony, ogród wzbogacił się o mnóstwo nowych atrakcji, a jeszcze dużo powstaje. Widać, że nowy „gospodarz” ma pomysł na przyciągnięcie zwiedzających, co jak wiadomo przełoży się na środki na utrzymanie zwierząt i obiektów. Strzałem w dziesiątkę było zorganizowanie Dni Otwartych z bardzo atrakcyjną ceną wstępu, dla wielu osób była to jedyna okazja do zwiedzania całymi rodzinami.
Brawo Panie Dyrektorze!
Zwiedziłem tylko część bo na wszystko po prostu sił nie starczyło, ale jestem bardzo zadowolony 🙂
Dzień 134 – VEP & BAEP
Dziś byłem na badaniach w Pacowni Elektrofizjologii.
Przesympatyczne Panie po odpowiednim namaszczeniu okleiły moją głowę mnóstwem kabelków.
Po czym rozpoczął się godzinny cykl badań.
Wyniki będę mógł odebrać w przyszłym tygodniu.
Wzrokowe potencjały wywołane (ang. visual evoked potential- VEP) – zob. więcej na Wikipedii
Słuchowe potencjały wywołane pnia mózgu BAEP (ang. Brainstem Auditory Evoked Potential) – zob. więcej na Wikipedii
Dzień 133 – Miłość…
Poznałem dziś człowieka, który chce umrzeć by dołączyć do ukochanej.
Jak co dzień ćwiczyłem w parku z kijkami, pogoda sprzyja – trzeba korzystać. Kiedy zrobiłem sobie przerwę na odpoczynek przysiadł się do mnie na ławkę elegancko ubrany staruszek. Zapytał czy może ze mną porozmawiać, nie ukrywam, że zaskoczył mnie takim pytaniem. Zanim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć starszy Pan zaczął opowiadać o swoim życiu.
Po wojnie sprowadził się do Wrocławia, tu poznał żonę Helenę, z którą spędził całe życie. Byli ze soba bardzo szczęśliwi, czasem mieli inne poglądy, ale starali się „by słońce nie zachodziło” nad ich nieporozumieniami.
Opowiadał jak pomagali podczas epidemii czarnej ospy latem 1963 roku, miasto było w tym czasie zamknięte.
Oboje szczęśliwie przeżyli, żadne nie zachorowało, zresztą do niedawna oboje cieszyli się dobrym zdrowiem.
Niestety żona Pana Jana zmarła we śnie, pięć miesięcy temu i został sam. Staruszek jest bardzo samotny, nie może się pogodzić z tym, że on żyje a jego ukochana nie. Tak bardzo tęskni, że prosi Boga by jak najprędzej zabrał go do ukochanej Heleny.
Powiem szczerze, gardło miałem ściśnięte. Starszy Pan myślał, że jestem kawalerem bo nie mam obrączki na palcu, wówczas ja opowiedziałem mu jak to się stało, że jej nie ma. Rozmawialiśmy przez godzinę, pewnie trwało by to dłużej, ale zimno skutecznie przerwało konwersację.
Obiecałem Panu Janowi, że następnym razem jak się spotkamy to opowiem mu o szermierce. Ze względu na słaby wzrok starszego Pana to ja zobowiązałem się, że będę go wypatrywał w parku.
Dzień 132 – żeby nie zapeszyć ;-)
Czuję się bardzo dobrze, aż boję się to pisać 🙂
Pogoda jest idealna, przyjemne rześkie powietrze sprawia, że chce się żyć.
Staram się wykorzystywać sprzyjającą aurę na ćwiczenia w parku, które poza satysfakcją podnoszą moją odporność.
Darmowa rehabilitacja się skończyła, teraz sam pracuję nad swoim ciałem.
Nawet jeden dzień przerwy choroba skrzętnie wykorzystuje, dlatego muszę być o krok przed nią.