Dzień 59 – higiena psychiczna ;-)
Żebym przestał rozmyślać co będzie i jak będzie, Ela zabrała mnie na wieś. To jest jedyne sprawdzone miejsce gdzie mój umysł i ciało odpoczywa. W mieście w taką pogodę życie zamiera, na wsi tętni bez względu na aurę. Większość dnia spędziłem na świeżym powietrzu, spacerowałem, obserwowałem przyrodę. Pszczoły zbierały pyłek kwiatowy, a jaskółki uwijały się jak w ukropie żeby nakarmić swoje wciąż głodne pisklęta. Wróciłem zmęczony, ale z „naładowanymi akumulatorami”. Co ma być to będzie 🙂
Znajda o imieniu Roman, na spacerze w ogródku
pszczoła, zbiera resztki pyłku.
Wiecznie głodne pisklęta, ze śmiesznymi czuprynkami na łebkach.
Dzień 58 – przemyślenia
Noc nie przespana, czuję się jak bym przed chwilą zszedł z planszy po ciężkim pojedynku.
To wynik całonocnej gonitwy myśli. Mam czas na odpowiedź do piątku, to niby trochę czasu jest, ale skąd wziąć tyle pieniędzy? Z jednej strony mam świadomość, że nie mogę ruszyć ani grosika z pieniędzy na lek, a z drugiej, no właśnie. Tyle się mówi, że rehabilitacja powinna iść bezwzględnie w parze z leczeniem, tylko ten co to mówi niema tego dylematu czy kupić lek, czy się rehabilitować czy coś zjeść.
Tak się teraz czuję.
Dzień 57 – chichot losu…
Odebrałem bardzo miłą i zaskakującą wiadomość. Mogę jechać pod koniec sierpnia na 4 tygodniowy turnus rehabilitacyjny do Bornego Sulinowa. Zwolniło się miejsce i jeżeli tylko będę miał pieniądze to mogę skorzystać. Mam tydzień na danie odpowiedzi, bo chętnych nie brakuje. Ucieszyłem się bardzo, bo wiadomo, że jest to ośrodek numer 1 w skali światowej, dlatego terminy tam są odległe. Zresztą na samą nazwę miejscowości buzia mi się uśmiecha. Gdybym miał możliwość pojechania tam to było by wspaniale. Teraz taka kompleksowa rehabilitacja w ośrodku w pełni nastawionym na chorych na SM jest mi wręcz niezbędna, żeby wykorzystać w pełni możliwości jakie daje lek. Ponadto już wiem, że w sierpniu nie mam szans na kriokomorę we Wrocławiu bo mają przerwę techniczną. No to już wiem, że kolejną noc nie prześpię bo myśli będą ganiać ostatnie szare komórki. Jak wiadomo „rada by dusza do nieba tylko..”
Dzień 56 – stadion
Jadąc na rehabilitacje mijam budowę stadionu na Wrocławskich Maślicach – imponujący widok !
Jeżeli zdążą z wykończeniem na czas to będziemy mogli być dumni z obiektu na skalę światową.
Warto zajrzeć na stronę gdzie przez kamery można podejrzeć jak postępują prace: www.2012.wroc.pl
Stadion we Wrocławiu na dzień 28.07.2011r.
Dzień 55 – Srt-zeptoring
Dziś byłem rehabilitowany z ustawieniem na wyższą częstotliwość, dodatkowo były zmiany pozycji i kierunku stania na platformie. Muszę się przyznać, że drgania przenosiły się nawet na zęby, trzeba być czujnymJ. Ważną informacją jest to, że urządzenie oprócz drgania, faluje co wymusza na pacjencie zwiększoną koncentrację, żeby ustać. Zaczynałem dzisiejsze zajęcia tak jak wczoraj, czyli na wprost okna, potem wykrok naprzemiennie lewa noga jeden cykl – prawa noga jeden cykl, następnie jednym bokiem, potem drugim bokiem, a na końcu tyłem do okna. Doświadczyłem czegoś ciekawego w związku ze zmianą kierunku stania na platformie, po każdej zmianie wydawało się, że jest ciężej. Faktycznie było to złudzenie, oczy przekazywały inny obraz do mózgu, który przyzwyczaił się do widoku w kierunku na wprost i każda jego zmiana wiązała się z innym obrazem, do którego mózg musiał się przyzwyczaić.
Reasumując to co napisano o działaniu rezonansu stochastycznego to prawda.
Z Bartkiem fizjoterapeutą na platformie SRT