Dzień 803 – Słowo Sportowe
Mistrzostwa świata w szermierce – Budapeszt 2013
Dzisiaj w Budapeszcie zakończą się mistrzostwa świata w szermierce. Ostatniego dnia na węgierskich planszach rywalizować będą drużyny floretu panów, z wrocławianinem Leszkiem Rajskim, oraz szabli pań. Trzymamy także kciuki za Jacka Gaworskiego, który walczyć będzie o medal w drużynie w gronie florecistów na wózku.
Niestety, podobnie jak po igrzyskach, tak i po tegorocznych mistrzostwach świata miny polskich szermierzy są nietęgie. Do tej pory nie udało się wywalczyć ani jednego medalu! Najbliżej podium była nasza szpadowa drużyna panów, która walczyła w składzie Michał Adamek, Tomasz Motyka (obaj AZS AWF Wrocław), Krzysztof Mikołajczak oraz Radosław Zawrotniak (AZS AWF Wrocław). Po bardzo dobrym meczu ćwierćfinałowym, w którym Polacy wygrali z Izraelem, niestety w półfinale musieli już uznać wyższość Węgrów. W meczu o 3. miejsce i brązowy medal nie sprostali Francuzom. Blisko podium był też Radek Zawrotniak indywidualnie. Ostatecznie zajął dobre 6. miejsce. Na tym samym poziomie co Zawrotniak swój udział w zawodach zakończyła szablistka Aleksandra Soacha. Honor szpadzistek uratowała Renata Knapik, która znalazła się w 16. Słabszą formę trzeba wybaczyć Magdalenie Piekarskiej, która po igrzyskach przeszła operację kolana. Najlepiej z florecistów zaprezentował się reprezentant klubu Wrocławianie Leszek Rajski, który jako jedyny awansował do 32, na tym jednak zakończył swoją karierę na mistrzostwach. W 32 znalazły się także dwie florecistki: Karolina Chlewińska i Martyna Synoradzka, ale to zdecydowanie nie jest powód do radości. Najlepsza w tej broni, jak można było przypuszczać, była Włoszka – Arianna Erigo. Włoszki też spokojnie zwyciężyły w rywalizacji drużynowej.
Jacek bohaterem!
W tym roku wyjątkowo interesowała nas rywalizacja zawodników niepełnosprawnych. To za sprawą Jacka Gaworskiego. Chory na stwardnienie rozsiane i nowotwór rdzenia kręgowego szermierz spełnił swoje marzenia i po 26 latach znów pojechał na mistrzostwa świata. W Brazylii startował jeszcze jako pełnosprawny sportowiec. Tym razem rywalizował już niestety na wózku. Jacek wystąpił w dwóch broniach. Najpierw w szpadzie, a dzień później w swoim ukochanym florecie. Zajął 14. miejsce. Choć pewnie chciał stanął na podium, to dla nas i tak jest wielki bohaterem. Najważniejsze, że przy tak zaawansowanej chorobie udało się do Budapesztu pojechać i wystartować, że pomimo zmęczenia Jacek będzie walczył także dziś w drużynie. Swoją najważniejszą walkę w życiu rozpocznie jednak dopiero po powrocie z Budapesztu. Nowotwór jest tak zaawansowany, że leczenia sportowca jest w stanie podjąć się tylko klinika z Bostonu. Koszt kuracji to 300 tys. zł. Suma zawrotna, biorąc pod uwagę, że florecista miesięcznie płaci 8 tys. zł za lek, które skutecznie hamuje stwardnienie rozsiane. Po raz kolejny życie Jacka zależy od ludzi, którzy zdecydują się pomóc. Wszystkie informacje znaleźć można na stronie jacekgaworski.pl.
Dzień 793 – 802 – Mistrzostwa Świata 2013
Turniej dał mi dużo pozytywnych emocji, spotkałem wielu znajomych z dawnych lat szermierczych.
Wyniki: w szpadzie po czterech zwycięstwach w grupie i dwóch porażkach zakwalifikowałem się do fazy eliminacji bezpośredniej, niestety w walce o 16 przegrałem z brazylijczykiem Guissone Jovane Silva – mistrzem paraolimpijskim z Londynu 2012.
We florecie indywidualnie, doszedłem do walki o ścisłą ósemkę, którą przegrałem z chińczykiem Hu Daoliang – ostatecznym zwycięzcą całego turnieju.
We florecie drużynowo zajęliśmy 4 miejsce.
Jak wszyscy startujący jechałem tam by wygrać, ale w moim stanie sam start był wygraną:)
Dzień 792 – w drodze…
Dziś wyjeżdżam do Budapesztu na mistrzostwa świata.
Nie wiem czy będę miał dostęp do internetu żeby dodawać bloga, może być tak, że dopiero po powrocie zdam relację.
Przede mną ciężka kilkunastogodzinna podróż, na miejscu zapowiadają niemal 40 stopniowe upały.
Trudno wyrokować jak mój organizm sobie z tym wszystkim poradzi…
Dzień 791 – tak jest…
Jestem gotów napisać jak wygląda sprawa leczenia nowotworu.
Po obejrzeniu badań konsylium z Berlina orzekło, że nie mogą mi już pomóc i wycofują się.
Przypomnieli, że w marcu dostałem jasną informację dotyczącą ile mam czasu i z czym to się wiąże, niestety nie zdążyłem.
Nie rozpocząłem kolejnego etapu leczenia na czas z braku środków, a nowotwór cały czas progresuje i teraz już jest za późno.
Robiliśmy wszystko co mogliśmy, żeby zebrać odpowiednią kwotę, włączyli się w to wspaniali ludzie tacy jak Alek Kłak, tym razem się nie udało, a medalu nikt nie kupił.
Dodam, że cały czas płacę 100% za leczenie stwardnienia rozsianego, a są to grube tysiące miesiąc w miesiąc.
Jako, że moja żona jest osobą niestrudzoną w ratowaniu mnie, tak długo dręczyła profesora, że skontaktował nas z zespołem innej kliniki zajmującym się medycyną eksperymentalną.
Po zapoznaniu się z moją historią choroby zaproponowano, że po konsultacjach współpracująca z nimi klinika w Bostonie może poddać mnie leczeniu.
Koszt w przeliczeniu na złoty polski 300 000 zł.
Po tym wszystkim z jednej strony radość, że jest ostatnia szansa na ratunek, ale kwota skutecznie sprowadziła mnie na ziemię.
Zdecydowałem, że nie będę już się leczył, moja rodzina już dość się wycierpiała.
Pożyję tyle ile jest mi dane i….
Ale oczywiście Ela nie da mi umrzeć i jeżeli jest jakakolwiek szansa to ona zrobi wszystko by mnie ratować.
I oczywiście mój ukochany sport, wyjazd na mistrzostwa świata, to w połączeniu z moją żoną wyzwoliło we mnie na nowo wolę walki o życie.
Mam świadomość, że to mogą być moje ostatnie mistrzostwa, a do mojej wymarzonej paraolimpiady w Rio……
Mimo wszytko podjąłem wyzwanie i walczę !
Dzień 790 – Jacek Gaworski powalczy w Budapeszcie…
Sportgame
Początek przyszłego tygodnia , to początek mistrzostw świata w szermierce. Będzie to ważny czas dla polskich zawodników, którzy marzą o sukcesach. My liczymy na udane starty wrocławskiej grupy: naszych szermierzy i florecistów z Jackiem Gaworskim na czele.