Dzień 918,919 – terapia zakończona…
Ostatni cykl minął mi błyskawicznie, nim się obejrzałem już byliśmy w domu.
Większość czasu spałem, pewnie dlatego czas leciał szybciej.
Ela jak zwykle czuwała przy mnie, widzę jak bardzo jest zmęczona, tyle spraw jest na jej głowie.
Mimo niesamowitego obciążenia uśmiech nie schodzi z jej ust, podziwiam ją, a zespół szpitala ją uwielbia.
Przez te kilka miesięcy zaprzyjaźniliśmy się z personelem i lekarzami w klinice.
Jeszcze się nie żegnaliśmy gdyż przede mną najważniejsza wizyta z kompleksowymi badaniami, która będzie tuż przed Świętami.
Co ma być to będzie, a będzie dobrze, inaczej być nie może 🙂
Dzień 917 – Mikołaj…
Pisze Pani do Mikołaja: Kochany Mikołaju w tym roku na Święta poproszę grubą kasę i chude ciało.
Tylko się nie pomyl ! Tak jak w zeszłym roku!
A ja na Mikołaja mam ostatni cykl terapii leczenia raka.
Wam życzę wspaniałych prezentów od „siwego starca” 🙂
Dzień 914 – pojechali…
Ucichł gwar i śmiech w domu, Patrycja z Maćkiem wyjechali.
To zaskakujące jak nagle zrobiło się cicho i pusto.
Na pocieszenie zostały nam nasze piesynki i kotka Zuźka, której psoty nigdy nie opuszczają.
Najważniejsze żeby szczęśliwie dotarli na miejsce, a potem wrócili do domu.