APEL
Nazywam się Jacek Gaworski.
Całe moje sportowe życie opierało się na zasadach fair play, chęci reprezentowania ojczyzny tak by cały świat wiedział, że jest taki kraj jak Polska i są w nim świetni sportowcy. Byliśmy nagradzani dyplomami, pucharami, uściskiem dłoni prezesa, nie było mowy o pieniądzach. Wszystkim nam to w zupełności wystarczało, by dawać z siebie wszystko.
Wówczas nawet przez chwilę nie pomyślałem, że kiedyś brak pieniędzy zagrozi mojemu życiu. W 2004 roku z dnia na dzień straciłem mowę, wzrok, władzę w rękach, czucie od pasa w dół. Z człowieka aktywnego stałem się workiem bezwładnie leżącym na szpitalnym łóżku. Rozpoznanie – stwardnienie rozsiane. Nikt nie wytłumaczył mi co to jest za choroba, co kryje się za skrótem SM!
Za to dowiedziałem się, że o leczeniu nie ma mowy, bo jestem zbyt stary, a postać choroby jest agresywna i szkoda marnować leków. Musiałem radzić sobie sam. Jako, że w sercu zawsze jestem i pozostanę sportowcem, podjąłem rzuconą przez życie rękawicę. Stanąłem do walki. Walczę do dziś o każdy ruch. Walczę o wszystko, co dla zdrowego człowieka jest oczywiste. Na pokrycie kosztów leczenia i rehabilitacji sprzedaliśmy wszystko, co miało wartość, ale to niestety nie wystarcza. W czerwcu 2011 rozpocząłem terapię lekiem nowej generacji. Miesięczna dawka kosztuje 5500 zł. Niestety leczenie mnie na SM nie jest i nie będzie refundowane przez NFZ ze względu na postać choroby.
Dzięki terapii wróciłem do uprawiania szermierki z tym, że teraz walczę na wózku inwalidzkim. Znów godnie reprezentuję Polskę na planszach świata.
W 2012 roku rozpoznano u mnie nowotwór mnogi rdzenia i sytuacja się powtórzyła. Dowiedziałem się, że nie ma dla mnie leczenia bo chemia i naświetlania uszkodzą rdzeń, a nikt w Polsce nie ma doświadczenia w operowaniu tak bardzo skomplikowanych przypadków. Takie doświadczenie mają kliniki za granicą, ale tam trzeba płacić tysiące Euro, a leczenie będzie wieloetapowe.
W lutym 2022 rak znów atakuje, odebrał mi wzrok w prawym oku i zabiera się za lewe.
Leczenie zadeklarowała klinika za granicą, niestety koszt jest ogromny 60 tys. euro.
Dlatego zwracam się z prośbą o POMOC
Dramatyczne jest to, że w jednej i drugiej chorobie okazało się, że pieniądz jest „przepustką do życia”.
Cały czas walczę, ale bez Waszego wsparcia przegram!
Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc
Jeśli Możesz Wspomóż mnie w walce ze stwardnieniem rozsianym i nowotworem!
Mówi się, że życie jest bezcenne niestety moje ma konkretną cenę…