CHOROBA

W 2004 roku, bez ostrzeżenia, moje życie przewróciło się do góry nogami.
Z aktywnego człowieka, pełnego życia i energii, stałem się nagle osobą, która nie mogła mówić, widzieć ani czuć niczego od pasa w dół, bezwładnie leżącą na szpitalnym łóżku.
Zdiagnozowano u mnie stwardnienie rozsiane, chorobę, której nazwa brzmiała dla mnie jak wyrok. Koszty leczenia były ogromne, dochodzące do 15 000 zł miesięcznie,
a później spadające do 5 500 zł, ale dla nas, to nadal były astronomiczne sumy.
Sprzedaliśmy wszystko, co mogło pomóc mi przetrwać, walcząc o każdy kolejny dzień.

W 2012 roku, gdy wydawało się, że nie może być gorzej, los zadał kolejny cios – mnogi nowotwór rdzenia. Złożoność choroby, liczba guzów i zaawansowane SM sprawiły, że leczenie w Polsce stało się niemożliwe, a terapia za granicą kosztowała nas ponad 100 000 euro.

  

W lutym 2022 roku, rak ponownie zaatakował, tym razem pozbawiając mnie wzroku w prawym oku i zagrożenie dla lewego stawało się coraz bardziej realne. Lipiec tego samego roku przyniósł kolejną przerażającą diagnozę po serii krwotoków z nosa – czerniak błon śluzowych, jeden z najbardziej złośliwych i nieuchronnych raków. Tylko dzięki zaangażowaniu prywatnej kliniki przeszedłem skomplikowaną operację.

W 2023 roku, rak brutalnie rozszerzył swoje zasięgi do moich kości, wyniszczając mnie od środka. A styczeń 2024 przyniósł wznowienie czerniaka w miejscu pierwotnym, zmuszając mnie do kolejnej radykalnej operacji w prywatnej klinice, ponieważ publiczne systemy zdrowia nie były w stanie sprostać wymaganiom mojego przypadku.

Jako że w sercu zawsze jestem i pozostanę sportowcem,
podjąłem rzuconą przez życie rękawicę.
Stanąłem do walki. Walczę do dziś o każdy ruch.
Walczę o wszystko, co dla zdrowego człowieka jest oczywiste.

Archiwum