Dzień 65 – farmaceutycznie
Kapsułka o stałej porze popita szklanką wody, potem ściśle wg. zaleceń reszta.
Muszę korzystać z rozpiski, żeby nie pomylić kolejności, godzin przyjmowania i ilości leków.
Wizyta kontrolna u lekarza prowadzącego potwierdziła, że lek robi „dobrą robotę”.
Co prawda wyniki pokazują, że w moim organizmie coś „grasuje”, ale o tym uprzedzano w ulotce informacyjnej. Dostałem receptę na lek osłaniający wątrobę oraz jak to ładnie nazwano do łagodzenia objawów niestabilności pęcherza moczowego. Wachlarz chemikaliów przyjmowanych doustnie zwiększył się o dwa. Ale czuję ich pozytywne działanie, wątroba przestała boleć, a niestabilność pęcherza jest jakby mniejsza. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że na efekty konkretne trzeba czasu. Jedyne co zasmuciło doktora to moje zwężenie żył szyjnych, to, że faktycznie jest ponad 90%, a prawa żyła w pozycji siedzącej się całkowicie zamyka. Niestety mój mózg i móżdżek są wystarczająco podziurawione plakami, do tego „niedożywienie” spowodowane zwężeniem i zamknięciem nic dobrego nie wróży 🙁
Dzień 64 – podsumowanie 10 dniowych badań
Ostatni dzień rehabilitacji na rezonansie stochastycznym, jak ten czas szybko mija. Dopiero co stresowałem się czy uda mi się dostać do grupy badawczej, a tu już koniec. Dziś zaczynałem od rezonansu na najsłabszym poziomie, później musiałem odczekać 30 minut, żeby badania kontrolne nie były zafałszowane. Po pół godzinie: badanie na posturografie, test z chodzeniem na czas na dystansie – 5m, chodzenie po schodach. Ostateczne wyniki % porównania dnia pierwszego do dziesiątego będą znane dopiero we wrześniu. Dziś dowiedziałem się o wstępnych, mianowicie: poprawiło się chodzenie na czas, chodzenie po schodach i równowaga. Czyli w moim wypadku rehabilitacja z użyciem SRT- zeptoring okazała się być skuteczną 🙂
Dzien 63 – męska decyzja
Podjąłem decyzję, jadę do Bornego Sulinowa. Czekałem 7 lat na taka okazję i teraz kiedy jest na wyciągnięcie ręki, nie mógłbym z niej nie skorzystac. Najlepsze czym mogę wspomóc tak dobre działania leku to kompleksowa rehabilitacja. Wierzę, dzięki Wam uda się zebrać potrzebne środki 🙂 Teraz tylko JOKER może mi pomoc!
Dzień 62 – trzęsienie ziemi ;-)
Dziś na rehabilitacji rezonans był ustawiony na najwyższy poziom, a zarazem zwiększono liczbę cykli do 10. To było prawdziwe trzęsienie ziemi, siła drgań wyrzuciła ze mnie ostatnie negatywne emocje. Zmiany pozycji stania na platformie już nie robiły na moim organizmie takiego wrażenia jak na początku, mogę w miarę bezproblemowo utrzymać równowagę. Czyli sprawdza się twierdzenie, że rehabilitację trzeba odpowiednio dozować, żeby organizmowi były dostarczane ciągle nowe bodźce, wówczas jest ona najbardziej efektywna. Przede mną ostatnie dwa dni rehabilitacji, w piątek podsumowanie – czyli badanie końcowe, które ma wykazać skuteczność rehabilitacji SRT.
Dzień 61 – pole, pole…
Stres mnie zabija, niszczy to co do tej pory misternie budowałem!
Ostatnie wydarzenia (dni 58 i 60), dały mi mega dawkę stresu, aż mi pulsowały skronie.
Na rozkaz Eli, zaraz po rehabilitacji na SRT, zrobiłem z Patrycją wymarsz w pole!
Musiałem wychodzić złe myśli i spróbować ruszyć niekończące się problemy.