Szukaj w "Leczenie"

Dzień 81 – „specjalista”

sie 22, 2011   //   przez Jacek   //   Badania, BLOG, Leczenie  //  Możliwość komentowania Dzień 81 – „specjalista” została wyłączona

Od bladego świtu dzwoniłem do przychodni, żeby zarejestrować się do lekarza pierwszego kontaktu. Zawsze jest to wielkie wyzwanie, bo najpierw nikt nie odbiera telefonu, a zaraz potem niema wolnych miejsc. Dziś miałem to szczęście, że udało mi się zarejestrować na popołudnie. I to był koniec szczęścia.

Wizytę miałem na 14.30, byłem pod gabinetem 10 minut wcześniej. Niestety lek. med. specjalista chorób wewnętrznych spóźnił się 40 minut, głównie dlatego, że spędził ten czas na emablowaniu panienki przed wejściem do przychodni. Przyszedł z książką medyczną pod pachą, (pewnie żeby, czuć się pewniej) i ani dzień dobry, ani przepraszam za spóźnienie, a wręcz czego jeszcze tu siedzicie! Zażądał herbaty od rejestratorki i dopiero rozpoczął przyjmowanie.

W środku było jeszcze gorzej, oczywiście nie było mojej karty, bo pani rejestratorka jak zwykle po raz enty pomyliła moje nazwisko i dała nie tę kartę co trzeba. Kiedy udało mi się pozostać w gabinecie, bo oczywiście lekarz skrzętnie skorzystał z sytuacji i stwierdził, że nie jestem do niego zarejestrowany, wiec za drzwi. W końcu moja karta się znalazła i powiedziałem jaki jest pierwszy z dwóch cel mojej wizyty, czyli otrzymanie skierowania na badania, wszystko miał napisane na kartce od neurologa.

Niestety nagle jakby ktoś go przeprogramował stał się specjalistą neurologii i to najmądrzejszym. Zaczął analizować lek, który biorę, dociekać kto mi go zalecił, a dlaczego mi go zalecił, a jak on na mnie działa, a skąd prowadzący o nim się dowiedział itp., a nawet nie wiedział o co pyta bo musiałem mu przeliterować nazwę. Jedyne co potrafił wypowiedzieć to ”a po co, a na co” . Już zaczynałem się bać, że zacznie mnie neurologicznie badać, a raczej torturować. Miał wielkie szczęście, że tym razem poszedłem bez Eli, jedynie Patrycja była ze mną, ale za drzwiami.

Kiedy udało mi się w końcu wydrzeć  skierowanie, na którym coś nabazgrał (nie winem co będzie jutro w laboratorium). Przeszedłem do drugiego celu wizyty zaświadczenia do NFZ na refundację pielucho majtek i podkładów. Tym go rozwaliłem, kazał mi oblecieć całą przychodnię i pytać w innych gabinetach czy mają jakieś druki. Mnie, który ledwie się na nogach trzymam, taki jestem słaby, dobrze, że mam laskę do podpierania. Odpuściłem to zaświadczenie bo musiałbym jełopa tą laską przeżegnać.

Ostatecznie przepłaciłem te wizytę omdleniem i wymiotami.

Ledwie doszedłem do siebie, a jest po 22.

Dzień 80 – prawie jak lotto…

sie 21, 2011   //   przez Jacek   //   BLOG, Leczenie, Rehabilitacja  //  Możliwość komentowania Dzień 80 – prawie jak lotto… została wyłączona

Chyba mam jakąś kumulację w sobie, ale jeszcze nie odkryłem jaką.

O ile drżenie rąk po południu zelżyło, to w to miejsce weszła miejscowo wysypka, oczywiście szczypie i swędzi – czyli znamy to. Ponadto ciągle o czymś zapominam, jestem słaby i mnie mdli.

Ela podejrzewa, że skumulowały się skutki uboczne, albo  któryś z leków wszedł w interakcję. Teraz siedzi i analizuje po raz kolejny wszystkie ulotki, po raz kolejny bo za każdym razem jak kupujemy leki to od tego zaczyna. Podziwiam ją, bo ja nie miałbym tyle cierpliwości, a poza tym nic bym nie zrozumiał.

Dzień 79 – bez poprawy

sie 20, 2011   //   przez Jacek   //   BLOG, Leczenie, Lek  //  Możliwość komentowania Dzień 79 – bez poprawy została wyłączona

Niestety nadal czuję się źle, drżenie rąk się nasiliło, ze zjedzenia zupy dziś zrezygnowałem.

Czuję, że choroba ciągle postępuje, zżera mnie jak kornik drzewo.

Wierzę, że lek, który biorę, choćby spowolni jej postęp, przecież spowodował, że odzyskałem częściowo sprawność, której od dawna nie miałem.

Biorę go zbyt krótko żeby mógł zadziałać na postęp choroby, ona pustoszy mój organizm 7 lat, a lek biorę dopiero 79 dni.

Dzień 77 – osłabienie

sie 18, 2011   //   przez Jacek   //   BLOG, Leczenie  //  Możliwość komentowania Dzień 77 – osłabienie została wyłączona

Jestem dziwnie zmęczony, osłabiony, pozbawiony energii.

Mam nadzieję, że to nie wróży rzutu, infekcji, albo innej zgryzoty.

Może to dzisiejsza pogoda, wiadomo upał mój wróg.

Ale to jest jakieś inne, podświadomie czuję, że to coś złego.

Dzień 76 – formalności

sie 17, 2011   //   przez Jacek   //   Badania, BLOG, Leczenie  //  Możliwość komentowania Dzień 76 – formalności została wyłączona

Po powrocie z Bornego będę miał komisję w ZUS, w związku z tym byłem u lekarza prowadzącego w celu wypełnienia niezbędnych papierzysk.

Co komisja trzeba opisywać wszystko od początku, a przecież za każdym razem w ZUS-ie wyciągają moją teczkę i co było na początku widzą, najważniejsze powinno być jak jest teraz! Biurokracja w naszym kraju jest rozbuchana i nie zanosi się na lepsze, a lasów coraz mniej. Na szczęście doktor podchodzi do tego ze stoickim spokojem i bez dyskusji z uśmiechem wypełnia.

Po badaniu zapisał mi dodatkowo leki przeciwwymiotne i mocniejszą osłonę na wątrobę. Rano pół godziny po wzięciu leku mam bardzo silny odruch wymiotny i niestety nie mogę nad tym zapanować. Do niedawna jak wypiłem kefir to było mi lepiej, ale to już nie działa:-( .

Strony:«1...53545556575859...65»

Archiwum